Podróż na wesele kuzyna, które odbyło się w weekend, to całkiem szalona i spontaniczna sprawa. W sobotę rano uszyłam specjalnie na tę okazję sukienkę, po południu miałam egzamin, z którego prosto udałam się na dworzec PKP, aby przez prawie kolejne 8 godzin tułać się pociągami na miejsce tego zdarzenia. Cel: miejscowość Ryczów na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej.
Właściwie, to wcale nie miałam tam jechać, ze względu na wspomniany już egzamin, ale stwierdziłam, że głupio byłoby opuszczać kolejny ślub w rodzinnych stronach mojego taty, a poza tym- co mi szkodzi. Na miejsce dotarłam przed północą, ale przyznaję, że warto było przyjechać. Wesele na wsi to zupełnie inna sprawa, niż w mieście. Mimo, że nie zdążyłam zabrać ze sobą żadnego faceta, wybawiłam się, wytańczyłam i wyśmiałam za wszystkie czasy. Jestem typowym mieszczuchem, ale była to dla mnie miła odmiana. Nawet pomijając fakt, że nie ma tam kompletnie zasięgu ;)
Sukienka to projekt, do którego przymierzałam się już od dłuższego czasu. Nie ukrywam, że inspiracją był dla mnie projekt marki Sass & Bide. Wprowadziłam jednak kilka zamierzonych modyfikacji. Na razie daruję sobie szycie sukienek o kroju odcinanym pod biustem. Mój model jest rozkloszowany dopiero od talii w dół, na ramiączkach. Z tyłu posiada odkryty zamek błyskawiczny.
Muszę przyznać, że wyszła mi akurat taka, jaka sobie wymyśliłam ;)
Nie jestem wielka fanką różowego koloru, ale połączenie z górą z czarnymi lamówkami, wyjątkowo mi się podoba.
Co o niej sadzicie?
pozdrawiam
Irmina
Journey to the cousin's wedding, which took place over the weekend, it's pretty crazy and spontaneous thing for me. On Saturday morning I made especially for this occasion this dress, in the afternoon I had an exam, which I went straight to the train station, and go nearly eight hours to take part in this event. Objective: To place Ryczów in the Cracow-Częstochowa Upland. Actually, I didn't want to go there because of my exam, but found that it would be foolish to leave yet another family wedding in my dad's side, and besides-what I'm damaging. I went to that place before midnight, but I admit it was worth it to arrive. Wedding in the countryside is totally another matter, than in the city. Although I didn't bring any guy, I danced a lot and had a great fun. I'm a typical city dweller, but it was a nice change for me. Even ignoring the fact that there is no complete coverage ;)
Dress is a project, which I invented some time ago. I must admit that I was inspired to design the brand Sass & Bide. But I brought some intentional modification. For now, I will not sew dresses in empire style. My model is globed only from the waist down, on straps. On the back of with the outdoor zipper. I must admit that this dress looks exactly like i wanted to be ;) I'm not a big fan of pink color, but the connection with the black, particularly pleases me.
What do you think?
Sass & Bide:
SUKIENKA: IRMINASTYLE
Buty: Deichmann
Torebka: Stradivarius
Pierścionek: H&M
Kolczyki: jubiler
sukienka wyszła Ci pięknie-chylę czoła,zwłaszcza, że uszyłaś ją w ekspresowym tempie:)
OdpowiedzUsuńwidzę,że byłaś całkiem niedaleko moich rodzinnych stron;)po drugiej stronie Wisły mieszka moja babcia;)
iii..jeszcze jedno pytanie:D jak ty weszłaś na tą skałkę w takich obcasach?hihi
pozdrawiam serdecznie:)
Just
Dopiero jak przeczytałam notke zorientowałam sie ze to nie ta sama sukienka;) swietnie ci wyszła;)
OdpowiedzUsuńnizla sukienka :) fajny pomysł z lamowkami :) ja tylko nie jestem do końca przekonana akurat do tego materialu na sukienke, choć kolor jest uroczy
OdpowiedzUsuńświetnie wyszło!róż z pazurem!
OdpowiedzUsuńnowa dyscyplina sportów ekstremalnych - wysokie obcasy na skałkach :) jestem pełna podziwu i dla sukienki (szczególnie tempa w jakim powstała!!!) i dla odwagi nawet stania w takich obcasach na skalistym podłożu, o wchodzeniu nie wspomnę! - ale czegóż się nie robi dla takiego efektu końcowego!
OdpowiedzUsuńbardzo ładna sukienka :) podziwiam Twój talent :)
OdpowiedzUsuńmoja kolezanka ma ma te buty i sa swietne;)
OdpowiedzUsuńŚwietna sukienka, zazdroszczę talentu i umiejętności szycia :)
OdpowiedzUsuńzdolna bestia z Ciebie:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa górę wchodziłam w balerinkach ;D inaczej pewnie wracałabym do domu z gipsem na nodze ;)
OdpowiedzUsuńTa miejscowość wiąże się z moim kotem, którego 2 lata temu znaleźliśmy na stacji benzynowej wracając z wakacji:)) A sukienka śliczna, zazdroszczę Ci talentu:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńsukienka jest cudowna idealnie kontrastuje z butami :)
OdpowiedzUsuńgratuluje talentu i kreatywności.... to bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńhttp://lenainspiration.blogspot.com/