Podczas mojego ostatniego jubileuszu, tak sobie rozmyślałam, po co ja właściwie szyję? Co mi to daje i jakie są z tego korzyści? Moje prywatne sentencje przytaczam Wam w dziesięciu punktach :)
TRANSLATE
1. Szyjąc tworzysz wyjątkowe ubrania.
Nie bez powodu jest to punkt #1 na mojej liście. Właściwie to cała istota szycia. Każda autorska rzecz jest niepowtarzalna i nieprzeciętna. Idąc ulicą w uszytym ubraniu nie martwię się, że spotkam kogoś w takiej samej części garderoby, bo została stworzona specjalnie dla mnie. Pamiętam jak kiedyś spacerując po mieście w nowej kurtce z sieciówki, minęła mnie starsza kobieta ubrana w identyczny egzemplarz. Na dobre straciłam nią zainteresowanie i pewnie leży gdzieś teraz na dnie szafy. Uszyte ubrania, mimo, że nawet momentami podobne do tych z popularnych sklepów, są zawsze jedyne w swoim rodzaju.
2. Szyjesz na własną miarę.
...czyli ubranie leży idealnie. Ja mam wąską talię, spory biust i duży tyłek. Ciężko jest mi znaleźć w sklepie ubrania odpowiednio leżące i przylegające gdzie trzeba, bo górę mam w rozmiarze 38, a dół w 42. Szyjąc zyskujesz świadomość proporcji własnej sylwetki. Nauczysz się ukrywać mankamenty i pokazywać jej zalety. Obcy stanie się dla Ciebie problem zbyt długich nogawek i przydeptywanej spódnicy.
3. Zawsze możesz uszyć sobie coś spontanicznie przed imprezą.
...albo innym ważnym, bądź nieplanowanym wyjściem. Oczywiście nie mówię tu o sukniach z trenem ani gorsetach, ale zdarzyło mi się kilka razy uszyć na godzinę przed wyjściem nowy top lub rozkloszowaną spódniczkę. Bo przecież kobieta nigdy nie ma się w co ubrać.
4. Bo dzięki temu możesz pokazać siebie.
... swój własny gust, osobowość, podejście do życia i stosunek do mody. Interpretujesz trendy po swojemu, albo olewasz je całkowicie. Szyjąc nową rzecz Twoja kreatywność pracuje na wysokich obrotach. Jesteś w stanie wymyślić coś nowego, czego nikt inny wcześniej nie widział. Chyba nic nie sprawia nam takiej przyjemności jak skuteczne urzeczywistnianie naszych pomysłów. A jeśli efekt końcowy podoba się również innym, to czego chcieć więcej?
...chociaż tkaniny niestety cały czas drożeją. Podobnie wszelkiego rodzaju dodatki z pasmanterii. Jednak nadal przeważnie bardziej kalkuluje się wydać 60 zł na 1,5 metra materiał, poświęcić kilka godzin i uszyć z niego szałową kreację, niż oczywiście kupić inną w sieciówce, w dodatku wyprodukowaną w Chinach z kiepskiego poliestru (no i zawsze możesz spotkać 65 letnią kobietę w takiej samej gdzieś na mieście).
Aby uszyć top, torebkę, proste spodenki, lub nieskomplikowaną sukienkę, czasami wystarczy nawet kilka złotych na kupon materiału "z kosza". Nie opłaca się szyć żakietów, płaszczy i kurtek, ze względu na długie godziny poświęcone na ich realizację, a i materiału potrzeba całkiem sporo.
Brakuje Ci w szafie małej czarnej, czerwonej kopertówki ze skaju lub klasycznej ołówkowej spódnicy? A może zawzięcie szukasz rozkloszowanej sukienki z dłuższym tyłem, w limonkowym kolorze, rękawami z koronki i zapinaną na guziki? Możesz je uszyć po swojemu, taniej, na miarę i nadając im własny charakter. Nie każdy kto szuka, ten znajduje. Pokrowce na komórkę, laptopa, kosmetyczki, płócienne torby... nawet nie opłaca mi się po nie wychodzić z domu ani odpalać Allegro. Wszystko to uszyłam sobie z niepotrzebnych skrawków. Za darmo.
Kiedy umiesz szyć, jesteś w stanie samemu zrobić to, czego nigdzie nie można kupić, albo uszyć z nudów to, co inni pragnęliby mieć.7. Możesz mieć najmodniejsze rzeczy, prędzej od innych.
Równie szybko, a nawet szybciej niż najgorętsze trendy z wybiegów zdążą skopiować Zara i H&M. Chociaż problemem może być to, że w sklepie z tkaninami nie ma akurat materiału w kratkę jak z pokazu Louis Vuittona, albo bawełny w printy jak u Mary Katrantzou. Trzeba więc kombinować z tego, co jest dostępne.
8. Kiedy nie masz pomysłu na prezent dla bliskiej osoby, zawsze możesz podarować jej rękodzieło.
Mama zawsze chętnie przygarnie nową, praktyczną torebkę, szwagierka spódnicę w ulubionym kolorze, bratu brakuje pokrowca na laptopa, więc uszyję mu na urodziny, może nawet z wyszytą dedykacją. Bo wszystko wychodzące spod mojej maszyny jest wyjątkowe, tanim kosztem i od serca.
9. Intrygujesz innych.
Siedzę sobie ostatnio (przez chwilę) sama na imprezie i patrzę na komórkę, na zrobione godzinę wcześniej własne zdjęcie całej sylwetki. Podchodzi do mnie zirytowany koleś i mówi: - A ty co? Gapisz się na własne zdjęcie zrobione w lustrze? SAMOUWIELBIENIE?
Hmm... - A gdybym Ci powiedziała , że właśnie sprawdzam nowe komentarze na temat sukienki, którą skończyłam szyć przed wyjściem na tę imprezę i wrzuciłam je na swój fanpejdż, gdzie mam prawie trzy i pół tysiąca fanów?
Z pewnością takiej odpowiedzi się nie spodziewał.
Oczywiście powiedziałam to na żarty i nawet przegadaliśmy pół imprezy, bo okazał się całkiem błyskotliwym gościem. Nie mógł uwierzyć w to, że sama sobie uszyłam sukienkę, którą miałam na sobie. No bo kto normalny szyje w dzisiejszych czasach ciuchy? I to dla siebie? Przed imprezą? Chyba podobnie wtedy myślało również kilka innych obcych dziewczyn, które miały potrzebę pochwalenia mojej kreacji. -Piękna sukienka - Dziękuję. Dzisiaj uszyłam.
Były w szoku.
Ale między innymi dla takich chwil warto żyć :)
W moim przypadku wiele razy, jakaś autorska rzecz stała się przedmiotem ciekawej rozmowy bądź początkiem nowej znajomości. Bo ludzie pełni pasji są interesujący sami w sobie.
10. Szyjąc tworzysz rzeczy namacalne.
Tworząc, produkujesz przedmioty często doceniane przez innych, a już samo patrzenie na nie sprawi Ci niebywałą satysfakcję i sprawi, że poczujesz dumę z samego siebie. Rękodzieło, to najczęściej przedmioty trwałe na lata. To samo tyczy się ubrań, które starannie wykonane są w stanie służyć kilku pokoleniom. Sama noszę wiele ubrań po mojej mamie, które uszyła sobie w latach młodzieńczych. Myślę, że świadomość tego sprawia jej radość :)
Na własnej twórczości czasami można też zarobić. Jednak wymaga to sporej ilości wolnego czasu i jest to raczej dorabianie sobie.
Przede wszystkim jednak są to przedmioty użytkowe: do ubrania, do noszenia, do chronienia, na co dzień! Cudownie jest otaczać się przedmiotami wykonanymi własnoręcznie, będącymi jednocześnie praktycznymi, bo odpowiadającymi w 100% naszym potrzebom (trochę gorzej kiedy uszytych ubrań mamy już zbyt dużo i zaczynamy borykać się z problemem niedomykającej się szafy). Od szycia również można się uzależnić.
Także Moje Drogie, do maszyn i to już! :)
A na sam koniec, w bonusie...
Dwa powody dla, których nie warto szyć:
1. Bo wszyscy Twoi krewni znoszą Ci stosy dziurawych ubrań do załatania.
Prawdziwym hitem są spodnie z dziurą na tyłku, najczęściej na całej długości. Jakim cudem moi bracia i ojciec znoszą mi po kilka takich par miesięcznie? NIE MAM POJĘCIA. Chociaż podobno jest to następstwo stylu pracy budowlańców.
2. Bo wszyscy Twoi krewni znoszą Ci stosy spodni do skrócenia.
Buziaki dla mojego taty, który ma bagatela 164 cm wzrostu. Dlatego nie lubię chodzić z Tobą na zakupy , bo potem za każdym razem muszę ślęczeć przy maszynie i skracać Ci nowe nogawki po ok 15 cm. A nie jest to zbyt twórcze zajęcie.
Mama ma 160 cm wzrostu i na szczęście radzi sobie z tym sama :)
(Hmm... jakim więc cudem urosłam taka wysoka?)
Te powody do szycia coraz bardziej mnie przekonują :) Mam w domu 2 maszyny po babci, ale nawet nie mam pojęcia jak do nich usiąść i od czego zacząć, nie mam nikogo kto może mi to pokazać. I tu dla Ciebie może być pomysł do stworzenia filmiku o pierwszych krokach szycia na maszynie, pewne wiele osób by było bardzo wdzięcznych, tak jak ja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hah! 10 dodatkowych powodów, jakby rodzice jednak odmówili mi kupna maszyny po świętach <3
OdpowiedzUsuńGenialne ^^
Jesteś naprawdę swietna w tym co robisz , podziwiam Cie na kazdym kroku :) POzdrawiam
OdpowiedzUsuńOstatnio też zdjęłam maszynę ze strychu.. Zrobiłam kilka etui na komórkę i sobie stoi w pokoju... Kompletnie nie mam na nic pomysłu, a co dopiero czasu! :(
OdpowiedzUsuńco do zalet szycia - masz rację, a co do wad - również :P
Jako osobny punkt wyłuskałabym gwarancję jakości:) Noszę ciuchy uszyte z naturalnych tkanin i szlag mnie trafia jak widzę same poliestry i akryle w galerii (pomijając fakt, że ciuchy są często porwane, przetarte, rozwalają się po kilku założeniach). Sklepy z tkaninami też często zawodzą pod tym względem - dlatego kocham lumpeksy - kopalnię bawełny i lnu:D Szycie rządzi!:D
OdpowiedzUsuńświetny tekst, podziwiam i zazdroszczę osobom, które potrafią same sobie coś uszyć. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo słusznie! Mnie na początku najbardziej przekonywał argument ekonomiczny, bo sporo przerabiałam z sh, ale potem zaraz dołączył twórczy :) teraz wszyscy chcą, żeby im zwężać ubrania ;)
OdpowiedzUsuńGenialnie trafiłaś z tymi punktami :) Sama dopiero początkuję w tej dziedzinie, a jak sobie przypomnę jak rok temu mając pierwszy raz przed sobą maszynę i nikogo kto by mi wyjaśniał co i jak 3 dni się męczyłam żeby w ogóle ją nawlec i coś dobrze przeszyć to śmiać mi się chce :))) Ale pierwsze co powstało to prosta bluzka dla mnie w nagrodę. Dlatego też zachęcam wszystkich do szycia bo to mega satysfakcja. Uwielbiam to co robisz więc głosik w konkursie oddany i teraz trzymam kciuki żebyś wygrała nową maszynę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi dziesięcioma punktami! :)
OdpowiedzUsuńHahah;D Uśmiałam się z powodów na "nie";D
OdpowiedzUsuńChyba wygrzebię moją biedną zakurzoną singerkę :) Kiedyś szyłam, haftowałam, robiłam na drutach, a teraz czasu brak.... A szkoda, bo tak jak mówisz, mina osób pytających o sukienkę po usłyszeniu odpowiedzi "A dziękuję, sama uszyłam" jest bezcenna :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze dobrałaś wszystkie punkciki:) A na Nie zgadzam się mam to samo a skracać spodni to nie znoszę! ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSama chciałabym umieć szyć :) chociażby dlatego, że jak sobie coś w głowie wymyślę, to za nic w świecie nie mogę tego nigdzie w sklepach znaleźć i muszę zadowolić się czymś podobnym, albo wrócić z niczym ;( niestety nie mam czasu na naukę szycia... Podziwiam Cię za tę zdolność i za pomysły, które tak świetnie realizujesz! ;D
OdpowiedzUsuńNa szczęscie zalet szycia jest więcej :) Ale dobijający jest fakt, jak przychodzą do Ciebie sąsiedzi, znajomi z pracy z prośbą o skrócenie spodni. Traktują cię jak punkt usługowy, a Ty chcesz tworzyć i czerpać z tego przyjemność, a nie skracać spodnie, a najlepiej robić to za darmo, w końcu to tylko chwilkę zajmuje... Trzeba się nauczyć asertywności ;)
OdpowiedzUsuńA Twoje ubrania i pomysły zawsze chętnie oglądam i podziwiam.
Powodzenia :)
Zapraszam do podejrzenia moich szyciowych tworów :)
http://www.facebook.com/bettyshomepl
skąd jak to znam :DDDD
OdpowiedzUsuńmama zawsze kupi spodnie i za chwile słyszę "skróć mi je!!" :D
Przekonało mnie to, ale się za to zabrać :d KOSMOS :D
OdpowiedzUsuń:) Twoje wszystkie pkt. są idealne. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tymi ostatnimi punktami:) Sama szyję i wiem coś o tym:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się zapraszam do mnie szkolnaastylowaa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmarzę o kursie szycia i zakupie maszyny i jeszcze w tym roku na pewno zrealizuje te dwa marzenia :)
OdpowiedzUsuńtaaaak, szycie jest świetne. Szkoda tylko, że ja jak już się zabieram, to ślęczę nad tym dniami i nocami, bo nie posiadam maszyny. Ale kurczę, jaka satysfakcja!
OdpowiedzUsuńSzyjąc jesteś niezależna i masz w tyłku sieciówki w których rzeczy są coraz droższe i coraz gorszej jakości! Ja Ci mega zazdroszczę!!
OdpowiedzUsuńDoskonale to ujęłaś! Zgadzam się z Tobą w 100%! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa ja nie zgadzam się z tym że nie opłaca się szyć kurtek płaszczy i żakietów. materiały nie są tanie ale można je zastąpić. w moim przypadku dużo oszczędzam chodząc do sh znajduję tam różne cudeńka które są podstawą do stworzenia kurtki, żakiet lub płaszcza. kupuję ogromny płaszcz który potem rozkładam na części dopasowuję swój szablon wycinam i szyję jak zwykle. a pieniądze często duże zostają w portfelu :) Ad.
OdpowiedzUsuńEhh... oczywiście wszystko można zastąpić. Jeżeli ktoś chce się bawić w tego typu szukanie po lumpach, to może nawet kreację ślubną z dwumetrowym trenem uszyć :) Piszę tu oczywiście o tradycyjnym podejściu do szycia. Pozdrawiam! :)
Usuńbardzo interesujący post! Rzadko kto pisze tak "treściwie":)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Wogole nie oplaca sie szyc ! Materialy beznadziejne i drogie , zamki , nici , czy jakas tasma,gumka .... to bardzo wysokie koszty . Taniej i bez straty czasu i nerwow kupie w sklepie. Ponadto niejednokrotnie burda przeklamuje swoje wykroje . Wykroj , ktory robilam rozm 40 okazal sie po uszycij za maly , szkoda mi tylko bylo kasy na material i czas jaki poswiecilam sleczac przy maszynie . Masakra .
OdpowiedzUsuńCzytam komentarze i zaczynam się zastanawiać czy faktycznie się nie opłaca. Na swoim blogu zamieszczam uszyte przez siebie ciuchy i rzeczy. Na końcu każdego posta podaję cenę ile wyniosła mnie dana rzecz. Taki eksperyment kilkumiesięczny. I chyba się uzależniłam. Zawsze szyłam z burdy i nigdy nie było tak że rzecz mi nie wyszła. Wychodziła zawsze. Tylko wpierw trzeba poprosić kogoś, kto cię dobrze zmierzy. Ja zawsze mierzę ponownie odrysowany wykrój, dla pewności. Co do szukania materiałów po lumpach i przerabianie - owszem, próbowałam i tego. Tylko że materiał nie układa się tak jak powinien, nie zawsze ta droga jest dobra. Wolę wydać na droższą tkaninę (odpowiednią pod daną rzecz) i mieć 1 ciuch w szafie a porządny, który nie straci fasonu po 3 praniach.
OdpowiedzUsuńja właśnie zaczynam uczyć się szycia i i wszystkie argumenty jak najbardziej do mnie przemawiają chociaż te na "nie" są przerażające i już widzę te stosu spodni :D ja właśnie postanowiłam nauczyć się szyć bo zauważyłam, że kiedy pojawi się jakiś trend to w sklepach nie można nieraz znaleźć nic innego, a jak ktoś lubi bardziej klasyczne fasony to nagle się okazuje że zostają mu tylko sklepy z chorymi cenami, więc uznałam że nauczę się szyć i nie będę musiała szukać małej czarnej po 3 miesiące :P co prawda na kurs żaden się nie zapisałam ale przecież internet to prawdziwa skarbnica wiedzy więc czytam blogi, fora, przepisnaszycie i jakoś powoli to idzie chociaż akurat do tej małej czarnej to jeszcze pewnie trochę mi daleko
OdpowiedzUsuń