Jaką farbę do włosów używasz?
To nawet zabawne, bo okazuje się, że to pytanie nurtuję naprawdę sporą liczbę osób, pytającą mnie o konkretny odcień farby w mailach, wiadomościach i komentarzach. Myślę więc, że w końcu nadeszła pora by przygotować osobny post na ten temat :)
Poniżej o tym, w jaki sposób farbuję swoje włosy, oraz krótki przegląd moich dotychczasowych fryzur. Zapraszam! ;)
TRANSLATE
Wspominałam już na tym blogu kilkukrotnie, że nie chodzę do fryzjera, a co więcej sama zajmuję się włosami swoimi, oraz mojego młodszego brata i rodziców. Nożyczki, maszynka, ścinanie i farbowanie... te przedmioty i czynności kompletnie nie są mi obce, mimo iż w tej dziedzinie również jestem samoukiem.
Chociaż jestem naturalną blondynką (dowód TU), tak jak to bywa wraz z dojrzewaniem, włosy ściemniały mi o kilka tonów i od naprawdę wielu lat sama je rozjaśniam. Pamiętam pierwszy raz, chyba w piątej klasie szkoły podstawowej, kiedy pofarbowałam sobie dwa pasemka, a później, właściwie od połowy gimnazjum rozjaśniałam swoje włosy już regularnie. NIGDY nie farbowałam włosów u fryzjera. Oprócz tego od wielu lat sama je ścinam, a aktualnie od kilku miesięcy, co jakiś czas jedynie wyrównuję ich długość (jakimś dziwnym trafem moje włosy rosną o wiele szybciej po lewej stronie hehe). Całe szczęście, że mam naprawdę gęste i grube włosy po mojej mamie (kolor odziedziczyłam po tacie), nigdy nie zdarzyło mi się ich spalić, jakoś wyraźnie zniszczyć, a jedyne momenty, kiedy nie byłam zadowolona z własnej fryzury, to te, kiedy lata temu, chodziłam właśnie do fryzjera.
Platynowy blond, ombre, różowe końcówki... to wszystko na mojej głowie wykonałam sama.
Aktualnie jestem bardzo zadowolona z tego, co gości na mojej głowie, dzięki Bogu nie mam już prostej grzywki (codzienne układanie doprowadzało mnie do szaleństwa, włosy wypadały z kitki na czoło, a gdy było gorąco przyklejały się do skóry). Czekam jednak wytrwale, aż moje włosy osiągną długość taką, jaką nosiłam w liceum, czyli do talii :)
Jeżeli spytalibyście kogoś o moje cechy charakterystyczne, to z pewnością byłyby to: długie blond włosy i duży tyłek. Prawda jest taka, że bez jednej z tych cech, chyba nie czułabym się do końca sobą. Włosy są częścią mojej tożsamości, dodają mi pewności siebie, której nie miałabym raczej jako brunetka, ruda lub ścięta na krótko. Wątpię też, abym kiedyś wzięła się za siebie na tyle, aby schudnąć do rozmiaru 36 (a z resztą po co? Ważne, że adoratorów nie brakuje, hehe ;)
FARBOWANIE:
Przejdźmy może do sedna tego posta :) Tak jak wspinałam wcześniej, jeżeli chodzi o farbowanie, nigdy nie korzystałam w profesjonalnych usług fryzjerskich. Od wielu lat jestem wierna farbom Garnier Color Naturals, w zależności od pory roku i aktualnej chęci, wybieram przeróżne odcienie z palety blond. Aktualnie jest to popielaty blond w odcieniu 111 (farbowałam włosy dzisiaj, efekt finalny na pierwszym zdjęciu).
Jeżeli spytalibyście kogoś o moje cechy charakterystyczne, to z pewnością byłyby to: długie blond włosy i duży tyłek. Prawda jest taka, że bez jednej z tych cech, chyba nie czułabym się do końca sobą. Włosy są częścią mojej tożsamości, dodają mi pewności siebie, której nie miałabym raczej jako brunetka, ruda lub ścięta na krótko. Wątpię też, abym kiedyś wzięła się za siebie na tyle, aby schudnąć do rozmiaru 36 (a z resztą po co? Ważne, że adoratorów nie brakuje, hehe ;)
FARBOWANIE:
Przejdźmy może do sedna tego posta :) Tak jak wspinałam wcześniej, jeżeli chodzi o farbowanie, nigdy nie korzystałam w profesjonalnych usług fryzjerskich. Od wielu lat jestem wierna farbom Garnier Color Naturals, w zależności od pory roku i aktualnej chęci, wybieram przeróżne odcienie z palety blond. Aktualnie jest to popielaty blond w odcieniu 111 (farbowałam włosy dzisiaj, efekt finalny na pierwszym zdjęciu).
Nie polecam farb Schwarzkopf ani Syoss (kompletna strata pieniędzy). Szczerze? Nie używałam może farb zbyt wielu producentów, ale po co, skoro z tej jestem zadowolona w 100%, oprócz dobrej jakości, cena jest również stosunkowo niska (te opakowania kupiłam do tego przedwczoraj w promocji w Rossmanie po 8,99zł).
Moje włosy nigdy nie łapią idealnie odcienia prezentowanego na pudełku, dlatego też kiedy chcę włosy rozjaśnić - wybieram odcień o ton jaśniejszy niż ten, jaki chcę osiągnąć, a kiedy chcę je przyciemnić - ciemniejszy niż ten zamierzony.
Nigdy przenigdy nie używałam rozjaśniacza, włosy farbuję mniej więcej co 2 miesiące, jeżeli na głowie mam akurat odcień zbliżony do naturalnego, wtedy rzadziej.
Szczerze? Nie mogłabym farbować włosów w jeszcze bardziej prowizoryczny, domowy sposób :D Przydatne gadżety to: folia spożywcza, klamry do włosów, stary, wysłużony t-shirt oraz... pusta butelka, w której mieszam farbę. Jakimś cudem nie dorobiłam się jeszcze zwykłej, plastikowej miseczki.
Najpierw dzielę włosy na dwie partie: górną i dolną. Mieszam zawartość jednego opakowania, po czym rozpoczynam nakładanie pędzlem mieszanki na odrosty... od dolnej części! Następnie przechodzę do górnej partii. Do farbowania zużywam dwa pudełka farby, mieszam drugą dopiero po skończeniu się zawartości pierwszej. Kiedy pokryję już odrost, nakładam resztę mieszanki na prawie całą długość włosów również od spodu (im bliżej czubka głowy, tym kolor zazwyczaj jest naturalnie jaśniejszy, nakładanie mieszanki od poziomu karku powoduje jego lekkie ujednolicenie, gdyż farba w tym miejscu pozostałe na włosach dłużej). Nigdy nie nakładam preparatu na końcówki!
Włosy nadal podzielone na dwie części, zawijam w mini koczki, spinam klamrami, a głowę owijam przeźroczystą folią spożywczą. Pozostawiam na czas wskazany na opakowaniu czyli 30 do max 40min.
Następnie spłukuję farbę, myję włosy szamponem a następnie nakładam odżywkę dołączoną do opakowania, suszę i gotowe!
MOJA PIELĘGNACJA:
Właściwie to nie robię z moimi włosami zbyt wiele. Myję je co drugi dzień, zawsze nakładam odżywkę i suszę suszarką. Prostownicy używam może ze 3 razy do roku, bo częściej nie potrzebuję. Czasami spryskam włosy sprayem ochronnym przed promieniowaniem UV lub nabłyszczaczem. Stronię od środków do stylizacji, za to lubię suchy szampon, który zabieram ze sobą w każdą podróż, lub stosuję, kiedy moje włosy zaczynają wymagać umycia, a nie mam na to czasu. Jeżeli ktoś potrafi mi polecić dobry tego typu kosmetyk, to jestem chętna do wypróbowania, bo jeszcze żaden suchy szampon, jaki używałam w PL mnie nie zadowolił, a absolutnie najlepszy kupiłam kiedyś w Dublinie, po 1,5 euro!!!
To by było tyle na temat moich włosów :) W małym bonusie mam dla Was przegląd moich fryzur na przestrzeni lat 2010-2013, w kolejności chronologicznej :) Polecam otworzyć grafikę w nowym oknie! :)
P.S. Jeżeli macie jakieś inne pomysły na posty, albo pytania, które Was nurtują w związku z moim blogiem, walcie śmiało!!! :) Przypominam również o zakładce • FAQ •, gdzie znajdziecie odpowiedzi na najliczniej zadawane mi pytania.
W takim kolorze jak teraz wydaje mi się że Ci najlepiej :)
OdpowiedzUsuńa z suchych szamponów to moge Ci polecić batiste - innych nie używałam ale te są świetne!
http://alu-ap.blogspot.com/
Ile odcienie blondu :) Piękne wszystkie, aktualny również :) Zawsze o takim marzyłam, ale mimo iż jestem blondynką mam ciemną oprawę oczy więc taki jasny blond raczej nie wyglądałby u mnie za dobrze :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. :3
OdpowiedzUsuńWow ile kolorów na głowie miałaś chyba tyle co ja, tylko że ja to jeszcze brązy i czerń. Ślicznie we wszystkich wyglądałaś :)
OdpowiedzUsuńrówniez używam podanej wyżej farby z Garniera i za każdym razem jestem mega zadowolona, co prawda moje włosy nie są tak mocne i grube jak Twoje i rosną mi napewno wolniej ale to tez chyba zależy od genów :P kolor mega - Garnier górą! :)
OdpowiedzUsuńkurcze raz w życiu zaryzykowałam farbowanie domowe i miałam masakrę na głowie:( a od tamtej pory bujam się z fryzjerem, trochę się boję
OdpowiedzUsuńpolecam suchy szampon Tony&Guy!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o suche szampony to ja jestem bardzo zadowolona ze Schwarzkopf'a, tylko na trochę za krótko starcza, bo trzeba go dosyć dużo użyć, żeby był zadowalający efekt. Spryskuje się włosy, czeka chwilkę, rozmasowuje lekko palcami i producent zaleca potem dokładnie wyczesać, aczkolwiek ja przeczesuję delikatnie albo wcale i uważam, że wtedy jest lepszy efekt.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie byłam z niego zadowolona...
UsuńWonderful post...I really like your pretty blog.^^
OdpowiedzUsuńMaybe follow each other on bloglovin?
Let me know follow you then back.
LOvely greets Nessa
witaj..myślę ze farbowanie to dość trudna rzecz...ale tobie to wychodzi genialnie...bardzo ładnie tobie w blondzie..a z tyłkiem to się nie przejmuj..trzeba mieć większe atuty od wieszaków;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajna kolekcja zdjęć:)
OdpowiedzUsuńJa farbowałam tylko dwa razy i to u zaprzyjaźnionej fryzjerki ale pomimo iż kolor był śliczny to nie czułam się w nim tak jak bym tego chciała więc powróciłam do naturalnego blondu, którego szczerze mówiąc nie cierpię xD za to moja mama farbuje włosy u mnie [za zwyczaj o tym, że kupiła farbę dowiaduję się na 5 minut przed jej farbowaniem bo nikt inny jej w domu nie pofarbuje włosów xD] Co do Twojego koloru to ten na pierwszym zdjęciu jest śliczny i strasznie Ci taki pasuje. Z Twoich kolorków podobał mi się jeszcze ten ombre [fioletowo-niebieskie końcówki ale nie mogę znaleźć tego wpisu...].
OdpowiedzUsuńpiękne masz te twoje włosy mnie najbardziej podobałaś się z grzywką :)
OdpowiedzUsuńJa tez nigdy nie farbowałam włosów u fryzjera. Od lat ja farbuje mamie a ona mi ;).
OdpowiedzUsuńSama jeszcze się nie skusiłam, ale pewnie kiedyś spróbuję ;).
Podoba mi się Twój kolor włosów, pasuje do Ciebie lepiej niż w tych trochę ciemniejszych na starszych zdjęciach ;).
Wpis fajny, pomimo że nigdy nie zamierzałam farbować włosów. Podoba mi się mój naturalny kolor. A tak zadam jeszcze pytanie z trochę innej beczki. Lubisz second handy? Możesz jakiś polecić w Poznaniu? Proszę o szybką odpowiedź ;)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko chodzę do second handów, jak już to do tego na skrzyżowaniu ulic: Hetmańska / 28 czerwca
UsuńWidzę, że to samo, co u mnie :D W życiu nie pofarbuję u fryzjera - przejechałam się już kilka razy na samolubnym "wyjdzie dobrze!", ale jakoś żyję :D
OdpowiedzUsuńP.S. W tej platynie było Ci najcudowniej!
mogłabys dodaac posta o zarabianiu za pomocą bloga? tak dla początkujących??
OdpowiedzUsuńNajpierw musiałabym na nim zarabiać ;)
Usuńcześć na 8,9,10 zdjeciu z tego kolażu masz ciemniejsze włosy, i strasznie podoba mi sie ten kolor stąd moje pytanie czy nie pamietasz farby i odcienia jakim wtedy farbowałas włosy?
UsuńTo było ponad 2 lata temu, więc nie pamiętam odcienia :) Ale na pewno był to jakiś ciemny blond z palety Garniera :)
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńMam pytanie do Ciebie odnośnie farbowania na blond ;) Widzę na zdjęciach, że miałaś na głowie różne odcienie blondu, nawet bardzo ciemne, ale teraz wróciłaś do jasnego blondu. Udało Ci się wrócić z ciemnego do jasnego blondu tylko za pomocą farby drogeryjnej? Naprawdę nie użyłaś ani kropli rozjaśniacza? Mogłabyś w takim razie zdradzić jakiej farby użyłaś do rozjaśnienia włosów?
Bo ja akutalnie mam na głowie ciemniejszy blond. Kiedyś miałam jasny, ale nie bardzo, taki średnio jasny blond i chciałabym do niego wrócić, albo nawet mieć jaśniejsze włosy. Jednak za każdym razem kiedy idę do fryzjera słyszę słowo, które mnie od razu odstrasza: ROZJAŚNIACZ. Podobno farba innej farby nie rozjaśni i koniec, trzeba użyć rozjaśniacza, na co ja z kolei zgodzić się nie zamierzam. Jednak skoro Ty używasz tylko farb, to znaczy, ze rozjaśniłaś farbę farbą. Możesz napisać coś wiecej o tym? Z góry dziękuje i pozdrawiam!
Magda
Tak jak wspominałam w poście, w życiu nie użyłam rozjaśniacza i od lat używam tylko farb Garniera. Te ciemne włosy nosiłam 2 lata temu, a jakim potem dokładnie odcieniem rozjaśniłam to Ci nie powiem, bo nie pamiętam takich rzeczy. Myślę, że nie ma tu za bardzo o czym mówić. Nałożyłam farbę na głowę takim sposobem, jaki opisałam i tyle. Oczywiście nie rzucałam się od razu na rozjaśnianie farbą z brązu na platynę, zmiana była stopniowa, co farbowanie nakładałam nieco jaśniejszy odcień niż poprzednim razem. Oczywiście nie czekam za każdym razem, aż włosy odrosną mi na całej długości, więc to oczywiste, że nakładam farbę na już wcześniej pofarbowane i jak widać zmiana jest widoczna! :)
Usuń"Jakiej" farby, nie "jaką".
OdpowiedzUsuńa mi najbardziej podobałaś się w ombre :) szczególnie tym od ciemnego do jasnego blondu (12 zdjęcie) :) ale to pewnie dlatego, że jestem fanką ciemnych włosów:P ale jesteś piękna z każdą fryzurą :D śledzę Twojego bloga od kilku lat i wiekszośc fryzur pamiętam i wiem że zawsze mi się podobało ;) gratuluje mega talentu i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSuper! Ja jutro kupuje farbe *-*
OdpowiedzUsuńHej. Możesz dokładniej opisać jak farbujesz górna cześć włosów? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że opisałam mój sposób dosyć wyczerpująco ;)
UsuńWszystko ok, tylko nie powinnaś owijać niczym włosów, tym bardziej folią spożywczą ;) nie dochodzi wtedy do prawidłowego procesu utleniania. Zaleca się zostawić włosy po prostu rozczesane i te 30 min (albo ile oni tam każą czekać) posiedzieć w ciepłym pomieszczeniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już od wieków nie stosuję folii ;)
UsuńDla mnie najlepszy szampon to ten http://www.goodies.pl/blog/szampon-do-wlosow-farbowanych-i-zniszczonych-natura-siberica-kosmetyczny-test-13/. Bardzo dobry, a farbuje wlosy juz ponad 10 lat. Nawet odzywki nie trzeba nakladac. Polecam. I nie jest drogi!
OdpowiedzUsuń