piątek, 6 grudnia 2013

Zmotywuj się do ćwiczeń

Chcesz zacząć dbać o siebie i przestawić się na zdrowszy tryb życia? Chcesz schudnąć lub poprawić swoją kondycję, ale brak Ci motywacji? Dzisiejszy wpis ma na celu małą mobilizację osób odwlekających swoje postanowienia. Lekki kop motywacyjny przyda się każdemu, a zwłaszcza mnie!
Tak, wiem... chudzielcem nie jestem i umówmy się, że mam z czego zrzucać. Od jakiegoś czasu znowu intensywnie ćwiczę na siłowni i zmieniam nawyki żywieniowe, co nie czyni mnie oczywiście ekspertem od odchudzania, ale szczerze przyznaję, że bardziej niż na drastycznym spadku wagi zależy mi na poprawieniu kondycji, sprawności fizycznej oraz byciu zdrowszym. Jestem dopiero na początku swojej drogi, także nie będę się tu rozliczać ze swoich efektów, ale na pewno przyznacie, że na rozpoczęcie dbania o własne ciało nigdy nie jest za późno :)
Jeżeli masz w planie zapisać się na siłownię lub fitness, ale najpierw chcesz wiedzieć czego powinnaś się spodziewać, ten wpis jest właśnie dla Ciebie. Zebrałam w kilku punktach swoje własne refleksje, które mam nadzieję, rozwieją wątpliwości tych, którzy chcą się zabrać za siebie, ale nie wiedzą jak, lub zwyczajnie im się nie chce. Bo właśnie dzisiaj jest najlepszy dzień na zmiany w swoim życiu!

TRANSLATE

1. Wybierz swój ulubiony sport i znajdź na niego trochę czasu.

Nic się samo nie zrobi, więc rusz swój tyłek. Początki są trudne, ale nie warto się zniechęcać. Aktywność fizyczna z czasem może stać się Twoim przyjemnym nawykiem. Nie lubisz ćwiczyć w domu? Zapisz się do klubu, na zajęcia, wyjdź na rower lub pójdź pobiegać (oczywiście, jeśli aura za oknem temu sprzyja). Masz wrażenie, że wszyscy się na Ciebie gapią? Trenuj w domu przed telewizorem lub kup rowerek stacjonarny. Zawsze też możesz iść na basen, squasha lub poćwiczyć z koleżanką lub drugą połówką. Ćwiczenia mają sprawiać Ci przyjemność, a nie być przykrym obowiązkiem. Dowiedz się co Ci odpowiada i wprowadź treningi do swojego grafiku na stałe. I pamiętaj, wszystko co robisz, robisz dla siebie.

2. Wyjdź do ludzi.

Ćwiczenie samemu w domu szybko może się znudzić. No... przynajmniej mi by się nie chciało powtórzyć samotnego treningu pewnie już za drugim - trzecim razem. W takim wypadku, jedyną osobą, które weryfikuje Twoje wysiłki jesteś Ty sama. Jeżeli ktoś ma na tyle silną motywację, to szczerze gratuluję. Ja nie mam. Zamiast ćwiczeń z Chodakowską albo z Mel B, wolałabym zapewne siedzieć przed komputerem, czytać gazety, albo gadać przez telefon. Od biedy przeglądać różnego rozaju strony motywacyjne, skąd spoglądałyby na mnie jędrne pośladki i umięśnione brzuchy dziewczyn żyjących fit.
Jestem ekstrawertykiem więc ciągnie mnie do ludzi. Zapisałam się na siłownię, za którą płacę co miesiąc. Nie chcę aby były to pieniądze zmarnowane, dlatego 4-5 razy w tygodniu spinam tyłek i udaję się o klubu, aby wyrobić swoje. Jest to okazja do zawarcia nowych znajomości i popatrzenia sobie na kolesi wyglądających prawie jak Marc Fitt :)))

Rys: Mgda Danaj. Żródło

3. Wybierz siłownię blisko domu.

... albo pracy. Na początku roku uczęszczałam do klubu, do którego dojazd zajmował mi ok 40 min w jedną stronę. W drugim miesiącu, kiedy już nie pracowałam w tej samej galerii handlowej, zdarzało mi się, że nie chciało mi się zwyczajnie iść na trening, bo razem z dojazdem zająłby mi to zbyt dużo czasu. A wiadomo jak to bywa. Czasami ma się tak napięty grafik, że jedno zajęcie wypiera drugie. Tym razem mój klub mieści się kilka minut pieszo od mojego domu. Oszczędzam na biletach i czasie, a kiedy nie mam go zbyt wiele, lubię wpaść chociażby na godzinkę na samą bieżnię lub jakieś zajęcia fitness.

4. Spraw sobie odpowiednią odzież.
  • Przede wszystkim, wygodne, lekkie buty! Moje biegówki marki Puma, kupiłam na wyprzedaży w outlecie za ok 80zł i są to najwygodniejsze buty, jakie miałam w życiu. Czy biegasz, czy też gimnastykujesz się, stopa powinna zawsze znajdować się w wygodnym bucie, bo uprawiając sport o kontuzje nietrudno. 
  • Biustonosz. To podstawowy element garderoby każdej ćwiczącej kobiety. O brafittingu pisałam już szczegółowo TU. Nie wiem jak Wy, ale ja nie chcę mieć na starość piersi na wysokości pępka, dlatego dbam o to szczególnie. Nie cierpię odczuwać dyskomfortu np. podczas biegania i tego uczucia, kiedy piersi "skaczą" mi w górę i w dół. Opadające ramiączka też potrafią wkurzyć, dlatego nieważne czy będziemy miały na sobie normalny biustonosz, czy też sportowy, nasze piersi powinny być odpowiednio usztywnione. Kiedy patrzę na te wszystkie kobiety na siłowni, którym podczas wykonywania podskoków ich walory zbliżają się na alarmująco niewielką odległość do twarzy, to aż sama czuję w swojej klatce piersiowej, że coś mi się tam rozciąga. Drogie Panie, bardzo możliwe, że kiedyś ciąża zrobi z naszymi biustami swoje, dlatego póki co - warto o nie dbać na każdy możliwy sposób, prawda? :)
  • Ubrania. Jeśli mam być szczera, to szkoda mi wydawania pieniędzy na specjalistyczne sportowe ubrania, bo sportowcem nie jestem :) Legginsy, spodnie dresowe i t-shirty przynajmniej mi, zdecydowanie wystarczą. Mam kilka ubrań Reebok, które kiedyś miałam przyjemność dostać właśnie od tej firmy w prezencie i noszę je nagminnie, ale równie często co białe t-shirty, zakupione za bezcen. I tak to przepocisz - i tak to zaraz pójdzie do prania. 

5. Siłownia to nie pokaz mody. 
  • Masz wrażenie, że jeśli zapiszesz się na siłownię, to wszyscy będą się na Ciebie gapić? Nic bardziej mylnego. Uwierz mi - każdy przychodzi tam wykonać swój osobisty plan. Nikt się na Ciebie nie będzie patrzył i bez różnicy jest, czy będziesz miała na sobie stary dres czy legginsy Nike za kilka stów. Siłownia nie jest miejscem dla ludzi idealnych, lecz dla tych, którzy chcą uczynić swoje ciało lepszym. Ja sama nie czuję się zbyt komfortowo w związanych włosach, a tym bardziej... w spodniach. Mam tam na sobie minimalny make up i często jestem czerwona jak burak, a co więcej - spocona. (o nie!). Ale na tym to właśnie wszystko polega! Nawet gdy po treningu spotykam starą koleżankę, albo... czytelniczkę mojego bloga (tak tak, zdarzyło mi się to ostatnio dwa razy. Pozdrawiam! :), oczywiście wolałabym wyglądać w takich momentach pięknie, ale czy nie dziwnym byłoby wrócić po ćwiczeniach do szatni, nie roniąc nawet kropli potu? Bez sensu.
  • Niektórzy o zgrozo myślą też: jestem za gruba, więc powinnam schudnąć, ale nie pójdę na siłownię bo wyglądam za grubo :| Głupota prawda? W takim razie możesz nadal siedzieć na tyłku przed tv, albo wyzbyć się na moment kompleksów i zadbać o swoje ciało.
  • Zabawne jak czasami kobiety nie są w stanie zrezygnować z makijażu lub ozdób wszelakich, podczas wykonywania ćwiczeń. Zdarza mi się mieć na sobie małe kolczyki, ale nic więcej. Widziałam już na bieżni obok kobietę w pełnym makijażu, z różowym błyszczykiem na ustach i wyperfumowaną tak, że miałam ochotę naprawdę pobiec gdzieś z dala od niej. Albo inną, kilka dni temu, z 5-6 złotymi pierścionkami na dłoniach i z eleganckim zegarkiem. Szczerze? Kiedy to widzę, to nie myślę sobie: O, ta babka ma styl! Tylko: Ta kobita ma zero dystansu do siebie.
6. Ja nie chwycę żadnej sztangi, bez udziału koleżanki.

To Twoje ciało i nikt za Ciebie nie schudnie. Głupio Ci iść samej na siłownię albo na zajęcia fitness? Jakoś nie przypominam sobie, aby wpuszczali tam jedynie duety koleżanek :) Oczywiście, towarzystwo drugiej osoby motywuje, ale nie masz pewności, że wasz czas wolny, który można wykorzystać na treningi będzie zawsze zsynchronizowany. Nie polegaj na drugiej osobie, tylko zacznij ćwiczyć sama! Uwierz mi, ok 90% osób ćwiczących w klubie przychodzi do niego w pojedynkę.

7. Chodzę na siłkę, ale mnie to nudzi.

Ćwicz różnorodnie. Ja np. uwielbiam wszelkiego rodzaju zajęcia. Chodzę na przemian na zumbę, pilates, stretching, fitball, abt, shape... Oprócz tego korzystam oczywiście z maszyn kardio. Stwórz sobie playlistę, swoich ulubionych, energetycznych piosenek i słuchaj ich podczas ćwiczenia. Biegnąc, czas od razu szybciej mija i nie odczuwa się takiego zmęczenia i znudzenia :)
Oczywiście, ja też czasami na bieżni myślę sobie " Boże... kiedy to już koniec?", ale każdy poniesiony wysiłek będzie wart końcowych efektów ;)

8. Zmień nawyki żywieniowe.

Wystarczy wprowadzić w swoje życie kilka prostych reguł, aby zaoszczędzić spożycia wielu zbędnych kalorii. Ja np. od lat nie słodzę herbaty, nie używam masła i nie cierpię tłustych potraw. Nie trzeba też wiele wysiłku, aby napoje gazowane wymienić na wodę lub zieloną herbatę, białe pieczywo na pełnoziarniste, mleko na jogurt naturalny. Lista podobnych przykładów jest nieskończona, a nietrudna do zastosowania.
Pamiętaj, że oprócz tego co jesz, liczy się również ilość i pora spożywania. Mnie niestety nadal trudno jest nie zjeść czegoś po 20:00, ale to głownie dlatego, że codziennie chodzę spać koło 2:00. Staram się jednak jak mogę, a idzie mi coraz lepiej :)

9. Nie obżeraj się jak świnia.

To, że ćwiczysz, nie staje się  usprawiedliwieniem tego, że nagle bezkarnie zaczynasz jeść więcej i częściej. Jeżeli chcesz schudnąć to jaki w tym sens? Podobno 70% sukcesu w utracie tkanki tłuszczowej to dieta i z własnego doświadczenia muszę stwierdzić, że to prawa. No niestety. Same ćwiczenia nie wystarczą, nie ma co się oszukiwać. Ja nadal niestety nie widzę się na diecie 1200 kcal i nie liczę kalorii, ale zdecydowanie zaczęłam zwracam uwagę, na to co ląduje na moim talerzu. Nie znam się na dietach, dlatego w celu poszerzenia swojej prywatnej wiedzy, kieruję Was do prawdziwej skarbnicy, czyli w czeluście internetu.


10. Nie pij tyle piwa.

...albo wszelakich alkoholi. Tak, przyznaję się, piwo to czasami moje paliwo. Inni uwielbiają słodycze, a ja lubię wypić sobie browarka z kolegami. Do tego w zwyczaju mam weekendowe wyjścia do klubu, a o samej wodzie tam nie siedzę. 
W końcu jednak dotarło do mnie, że jedna sobotnia impreza, może zniweczyć mój cały wysiłek poniesiony w ciągu tygodnia. Zmieniłam swój zwyczaj z: całonocnego gadania i śmiania się ze znajomymi, na tańczenie na parkiecie przy minimalnym spożyciu alko. Taniec to zabawa. I spala się podczas niego kalorie. W dodatku od kiedy prawie nic nie piję drastycznie zmalała liczba głupot, jakie wyprawiam, a uwierzcie mi, chcąc - nie chcąc, przyciągam różne absurdalne sytuacje, dzięki czemu sypię anegdotkami jak z rękawa.
Tańczę - nie piję, więc oszczędzam pieniądze i nie zaskoczy mnie kac następnego ranka. Tym samym nie wypadnę ze zdrowego trybu życia i nie stracę dnia na odpoczywanie w łóżku. A poza tym uwierzcie mi - na trzeźwo bardzo często okazuje się, że impreza to pewien rodzaj iluzji. Wcale nie jest tak fajnie jak pod wpływem. Nagle okazuje się, że w klubie tak naprawdę nie ma na kim oka zawiesić, prawie połowa kolesi ma na sobie koszule w kratę <!> (co wygląda często bardzo groteskowo), a faceci, którzy do nas pobijają, to jedynie nachlani brzydale, w dodatku niżsi od nas o pół głowy.
Chyba pozostanę na stałe przy zielonej herbacie. 

11. Nie oczekuj efektów od razu. 

Jak to się mówi... nie od razu Rzym zbudowano. Zmiana wyglądu sylwetki jest efektem systematycznej pracy, a nie kilkudniowego zrywu. Stawiaj sobie racjonalne cele. -10kg w miesiąc? Absurdalne, a brak tak szybkich efektów potrafi tylko zniechęcić na stałe. Chudnij z głową i bądź wytrwała. 
Podobno aby wytworzyć w sobie jakiś nawyk, potrzeba aż 22 dni. Mnie, do regularnego chodzenia na siłownię, wystarczyły 2. Kupiłam karnet - więc muszę go w pełni wykorzystać. Inaczej miałabym poczucie, że te 120zł, które za niego zapłaciłam, wyrzuciłam w błoto --> Patrz punkt 2.



To by było na tyle :) Kto przeczytał wszystko - zasłużył na medal! 
P.S. Zdjęcia ilustrujące wpis to oczywiście wygłupy! ;) 



     

25 komentarzy:

  1. Dotrwałam do końca i popieram w 100%
    PS.zdjęcia do postu świetne :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Otrzymuję medal! c: Uwielbiam czytać Twoje posty; jeśli chodzi o sport to "zepsute" kolana nie są najlepszym partnerem.
    Dałaś mi dzisiejszego wieczora dużo energii, widzę, że czerpiesz przyjemność ze zdrowego trybu życia :3 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystko!
    Super notatka. :)
    Chcę medal xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Medal dla mnie :D Ostatnio również prowadzę zdrowszy tryb życia niż dotychczas ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w sumie chudnąć nie muszę bo i tak mam niedowagę, ale jeszcze jakiś czas temu chodziłam na tańce z własnej przyjemności, a teraz niestety mam problemy z kręgosłupem i poruszaniem się, przez co ze smutkiem musiałam się pożegnać z moją grupą taneczną. 16 grudnia dowiem się czy chociaż na jazdę konną, którą mam za darmo, będę mogła uczęszczać, bo w sumie wszystko zależy do mojej pani neurolog. Co do wpisu to bardzo mi się spodobał. Oczywiście trzymam kciuki abyś osiągnęła swój cel :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Punkt 10 - dokładnie tak :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze dobrze Ale nie zgodzę się co do opinii odnośnie stroju. Od paru lat uczeszczam na zajęcia fitness - wiec pewien nawyk i systematyczność już jest. Po paru miesiącach gdy byłam pewna, że nie zrezygnuj ę z ćwiczeń zainwestowałam w koszulkę z materiału technologicznego i w biustonosz (o ludzie ileż ja się naszukalam biustonosza na normalny, a nie "sportowy" biust). Komfort ćwiczeń jest nie porównywalny! W obuwie sportowe inwestujemy od razu - tutaj dyskusji nie ma, gdy załapałem bakcyla zachęcam do zakupu odzieży "oddychającej" - naprawdę po prostu jest o wiele wygodniej kiedy jest cały czas chłodno i gdy nic się do mnie nie klei.
    Taka moja opinia po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne porady! mogę zapytać gdzie uczęszczasz na siłownię? Ja zapisałam się na Nautilusa i bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny post, bardzo fajnie i lekko napisany - aż chce się czytać. no i motywuje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastycznie się czytało :) a gdy doszłam do chlopaków w koszulach w kratę myślałam że się herbatą opluję. Ostatnio z koleżankami miałyśmy niezły ubaw kiedy do klubu weszła grupka czterech chłopaków i każdy z nich miał niebieską koszulę w kratę. Każdy trochę inną ale jednak krata - że też się chłopcy nie dogadali co który zakłada :P
    Pozdrawiam
    Fryne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe. Prawie co tydzień chodzę z koleżankami do klubu i już dawno zauważyłyśmy, że koszula w kratę to imprezowy must have jakiejś połowy facetów. Aby nie było - nic do nich nie mam, sama kupiłam kilka egzemplarzy mojemu bratu, ale skupisko tak wielu ubranych w tą kratę osób przysparza mnie często o napady śmiechu. Przykład TU . Zdjęcie z mojego ulubionego klubu z zeszłej soboty! :DDDDDD

      Usuń
  11. Mnie sie "udało" ostatnio zapuścić do 72kg...Tyle dobrze, że mam to dobrze rozłożone :P Nie mniej jednak chcę wrócić do swoich 60kg, które niegdyś też mi ciążyły...Zaczęłam ćwiczyć w domu i wróciłam do picia czerwonej herbaty co najmniej 2 razy dziennie - polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Studiuje dietetyke i diete dobiera sie indywidualnie. Razi mnie tez przekonanie, do diety 1000-1200kcal, ktora zazwyczaj aby hamuje prawidlowy metabolizm i nie ma mowy o schudnieciu. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się zgadzam co do punktu 1. Grunt to odszukać "swój" sport, który nam się nie znudzi i będzie nakręcać. Ja swój znalazłam dopiero w wieku 27 lat i jest świetnie! nigdy nie byłam sportowym typem, próbowałam różnych sportów i nic. A jak znalazłam to co stało się moją pasją chodzę na treningi 4-5 razy w tygodniu i mi mało. Do tego zaczęłam stawiać sobie swoje własne małe wyzwania i pracuję nad swoim ciałem w domu, aby były llepsze efekty. Mogę śmiało powiedzieć, że już się uzależniłam od ruchu. Dziewczyny, poszukajcie tego co Was naprawdę kręci a nawet nie zauważycie jak szybko nie postrzegacie tego jako sport:)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja zawsze byłam mega aktywna, trenowałąm 5 razy w tygodniu plus w weekendy grałam mecze... aż przyszły studia. niby jest azs ,ale sa też imprezy :) naszczęście wróciłam do regularnych treningów a pomaga mi w tym pure i to ile płacę za miesiąc :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Alkohol nie tuczy... tuczą przekąski zagryzane przy alkoholu

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej ja tak z innej parafi trochę :) Na jakiej maszynie szyjesz ? A jaką byś mogła polecić osobie która zaczyna przygodę z szyciem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę polecać Ci żadnej maszyny, bo nigdy żadnej nie kupowałam i się na tym nie znam. Moja ma prawie 20 lat :)

      Usuń
  17. Irminko, mam pytanie. czy była by możliwość uszycia męskich dresów na wymiar? Chodzi mi o zwyczajne dresy, z tym że stosunkowo szerokie, jeżeli tak to jaka była by to mniej więcej cena? Bo Twoje dresy wyszły Ci ślicznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Niedawno odkryłam Twojego bloga ;) bardzo fajny artykuł, zgadzam się ze wszystkim, oprócz jednego, jeśli chodzisz spać koło 2:00 to wcale nie musisz zjadać ostatniego posiłku koło 20:00, można spokojnie zjeść go na 3 godziny przed snem.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE