Dzisiaj upływają dokładnie 2 tygodnie od kiedy jestem w Porto.
Szczerze? Czas mija niesamowicie szybko. 14 dni minęły jak 3, a w ciągu nich wydarzyło się tyle rzeczy jak przez kilka miesięcy. Życie w Portugalii jest dla mnie kompletnie inne i nie ma zupełnie nic wspólnego z moim życiem w Polsce. Nie mam tu maszyny do szycia, nie pracuję, płacę za zakupy w innej walucie i praktycznie nawet nie mówię w języku polskim. Wczoraj zaczęłam również swoje pierwsze zajęcia na uczelni, które są dla mnie kolejnym całkowicie nowym doświadczeniem (ale o szkolnictwie wyższym opowiem Wam tutaj wkrótce w osobnym poście).
Jadąc na Erasmusa oczywiście spodziewałam się tego, że czeka mnie cała masa nowych i pięknych doświadczeń, ale nie przypuszczałam, że już w ciągu tych 14 dni uświadomię sobie czego tak naprawdę szukam w swoim życiu i co sprawia mi największą radość. Na tą chwilę mogę stwierdzić, że jestem tutaj naprawdę bardzo szczęśliwa, spełniona, a przede wszystkim wdzięczna losowi za to, że spotykam tutaj na swojej drodze tak wielu wspaniałych ludzi z całego świata, z którymi łączy mnie silna nić porozumienia i szacunku.
W ciągu tych dwóch tygodni to miejsce dało mi tak wiele, że już teraz jestem pewna, że kiedy przyjdzie mi je opuścić, będzie mi z tym bardzo ciężko.Uważam, że staję się tu lepszą wersją samej siebie.
Dzisiaj, w ramach ilustracji mam dla Was Instagramowy mix z ostatnich dwóch miesięcy. Obiecuję, że jak tylko ustabilizuję tutaj swoje życie i emocje, wrócę do regularnego blogowania.
P.S. Myślę, że na święta jednak przylecę do Polski na kilka dni! ;) W międzyczasie zapraszam Was również do śledzenia mojego Instagramu! ;)
TRANSLATE
1. Mój pierwszy dzień w Porto / Plac Aliados. 2-3. Moje ulubione miejsce w Porto czyli plaża nad oceanem Atlantyckim / Matosinhos. 4. Portugalia! <3
5. Zachód słońca nad oceanem <3. 6. Fanta marakuja oraz ananasowa.
7. Rua de Costa Cabral. Czyli ulica, na której mieszkam w Porto. 8. Plac Gomes Teixeira, czyli kolejne z moich ulubionych miejsc w Porto. 9. Ostatni poranek w Pozaniu oraz mój widok z okna. 10. Lot z Poznania do Paryża.
11. Moja... druga w życiu kawa ze Starbucksa :P. 12. Nowości książkowe. 13-14. Ostatni wieczór z dziewczynami.
15. Śniadanie + Vogue Paris. 16. Nowe botki od Czasnabuty. 17. Nowe botki od Shoelook. 18. Naleśniki zrobione przez mojego młodszego brata. Ale był z nich dumny haha.
19. Nowe słuchawki / Urbanears. 20. Stylizacja dnia. 21-22. Targi mody oraz warsztaty szycia z Sieradzky.
23. Targi Mody w Poznaniu. 24-26. Wschody słońca i wczesne poranki w Poznaniu.
27. Śniadanie. 28. Stylizacja dnia. 29. Wschody słońca za oknem. 30. Dystans pomiędzy Poznaniem a Porto!
31. Typowy, letni widok za moim oknem <3. 32. Mój nowy komputer, HP Envy x360. 33. Ognisko nocą. 34. Świnka :D
35. Codzienne wycieczki rowerowe w Poznaniu. 36. W drodze do Gdyni. 37-38. Gdynia!
39. Gdańsk. 40. :DDD. 41-42. Sopot.
43. Smażing. 44. Selfie! 45. Urodziny mojego przyjaciela. 46. Wschody słońca w Poznaniu.
47. Stylizacja dnia. 48. Ulubione jedzenie!
Nie obraź się, ale erasmusy kojarzą mi się głównie z piciem, mam wielu znajomych, którzy również jak Ty zachwycali się erasmusem, a ich pobyt (koleżanka byla też w Porto) to ciągłe imprezy ze studentami z całego świata, a nauka, no wiadomo - niższy poziom niż w Polsce i mniejsze wymagania. Czy Ty odbywasz tam jakieś praktyki? Śledzę bloga, ale tego nie doczytałam niestety:)
OdpowiedzUsuńImprezowanie to nie wszystko Moja Droga :) Nie odbywam tutaj żadnych praktyk, ale zaczynam się nad tym zastanawiać, bo w ciągu dnia z czasem na pewno będzie mi się tu nudzić. Druga kwestia jest taka, że nawet jak je znajdę, to nie wiem czy w ogóle będę cokolwiek w trakcie ich trwania robić. Portugalski styl to lenistwo. Nikomu się tutaj nie śpieszy i olewają wiele spraw co często mnie niesamowicie denerwuje. Mam znajome na praktykach tutaj i mówią, że oprócz siedzenia na necie kompletnie nic nie robią bo i nie muszą. Wymagania są tutaj bardzo małe, więc i doświadczenie nieciekawe.
UsuńTeż jestem w tej chwili na Erasmusie i mam dziesięć razy więcej roboty niż na polskiej uczelni. Wiele zależy od tego, gdzie się trafi i jakie się ma podejście do życia.
UsuńDokładnie! Ja mam tylko 3 przedmioty, ale za to aż 3x w tygodniu po 4 godziny, na które muszę chodzić, mimo, że jestem jedyną lub jedną z dwóch erasmuesk w grupie (zależy od zajęć). Na każde zajęcia muszę coś przygotować, np pracę lub prezentację, a do tego każą mi kupić książki, co w PL mi się nie zdarzało. Oprócz tego dochodzi nauka miejscowego języka, więc Erasmus to nie tylko impreza 7/7.
Usuńjeśli musisz się uczyć portugalskiego to współczuję, jest ...beznadziejny, przynajmniej dla mnie :D a jestem na niego skazana przez rok, i to po 3 godziny tygodniowo :(
OdpowiedzUsuńMusieć to nie muszę, ale od listopada chcę się zapisać na kurs. Na razie próbuję, bo stara właścicielka hostelu, w którym mieszkam, nie ogarnia żadnego słowa po angielsku a oprócz tego jedna z moich profesorek umie angielski, ale bardzo niechętnie go używa i każe mi się uczyć :/ Poza tym chce po prostu opanować postawy, na mówieniu płynnie mi nie zależy :DDD
UsuńSuper sprawa! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńA w Poznaniu to widzę moje wildeckie klimaty na zdjęciach :)))