Jednym z powodów, dla których wybrałam Portugalię na mojego Erasmusa, jest pogoda. Muszę przyznać, że dopiero z początkiem listopada zrobiło się tu trochę chłodniej i dosyć często pada. Kiedy jednak świeci słońce, tak jak dzisiaj, jest tu naprawdę bardzo ciepło. Słońce w Portugalii świeci mocniej niż w Polsce i nawet przy nieco chłodniejszej temperaturze, ze względu na silne promienie wypada mieć ze sobą okulary przeciwsłoneczne.
W Portugalii nigdy nie pada śnieg, za to w czasie zimy opady deszczu występują niestety bardzo często. Minimalne temperatury w tym okresie sięgają +5 stopni Celsjusza. Nie da się również ukryć, że jedną z rzeczy, których nie lubię w Portugalii jest wszędobylska wilgoć, spowodowana brakiem ogrzewania w pomieszczeniach, oraz również bardzo często nieszczelnymi oknami, lub cienkimi szybami. W Polsce kiedy wracamy zimą do domu, wchodzimy do nagrzanych i ciepłych pokoi. Możemy położyć sobie mokre buty obok grzejnika, powiesić przemoczony płaszcz koło kominka... w Portugalii taka opcja może występować jedynie w nowych budynkach.
Brak ogrzewania i kilkunastostopniowe temperatury sprawiają, że ręczniki w łazience i pranie nie chcą schnąć co jest niestety nieco uciążliwe. Nikogo nie dziwi tu również grzyb lub pleśń na ścianie :D Myślę więc, że zamiast planowanego na początku roweru, zakupię sobie niedługo farelkę do pokoju, gdyż na razie jest ok, ale zima nie zapowiada się wcale tak kolorowo :D
TRANSLATE