Dzisiaj mam dla Was stylizację sfotografowaną już w Polsce, jednak tematycznie pozostajemy nadal w Portugalii :). Moich stylizacji póki co na blogu nie będzie zbyt dużo, gdyż nadal chciałabym Wam przekazać moje liczne spostrzeżenia na temat Erasmusa, Porto i Portugalii, więc skupię się na tekstach :). Tym razem jednak chciałam Wam się pochwalić nową koszulką ze sklepu SheIn, oraz kopertówką ze sklepu Front Row Shop. Od razu zaintrygował mnie fakt, że znalazłam w zagranicznym sklepie kopertówkę z nadrukiem przedstawiającym... polską książkę :D.
W tym wpisie zebrałam również dla Was moje prywatne spostrzeżenia i refleksje po dwóch semestrach spędzonych na Erasmusie w Portugalii. Jeżeli zastanawiacie się nad własną przygodą tego typu, ale nie wiecie, czego dokładnie możecie się spodziewać, moje refleksje i spostrzeżenia mogą okazać się dla Was przydatne. Zapraszam do lektury! ;)
W tym wpisie zebrałam również dla Was moje prywatne spostrzeżenia i refleksje po dwóch semestrach spędzonych na Erasmusie w Portugalii. Jeżeli zastanawiacie się nad własną przygodą tego typu, ale nie wiecie, czego dokładnie możecie się spodziewać, moje refleksje i spostrzeżenia mogą okazać się dla Was przydatne. Zapraszam do lektury! ;)
TRANSLATE
- Erasmus jest jak wieczne, beztroskie wakacje
- zaczniesz żyć całkowicie nowym stylem życia
- szybko zapomnisz o Polsce, wpadniesz w wir poznawania nowego miasta i nowych ludzi
- zgubisz się w nowym mieście nieraz
- ciągle będziesz próbować nowe dania, zmienisz nawyki żywieniowe, zmniejszysz swoją aktywność ruchową i na 90% przytyjesz
- przekroczysz swoje możliwości w imprezowaniu i piciu alkoholu
- przeżyjesz wiele niesamowitych przygód, oraz sytuacji, o których Ci się wcześniej nawet nie śniło
- w końcu będziesz mieć czas na spanie całymi dniami
- poznasz ludzi z całego świata
- poprawisz swój angielski
- jeśli zechcesz, nauczysz się częściowo kolejnego obcego języka
- zmierzysz się z barierą językową. Chcąc nie chcąc - poznasz nowy język chociażby na poziomie podstawowym.
- niech Cię nie zdziwi fakt, że na uczelni goszczącej, zajęcia wcale nie będą prowadzone w języku angielskim...
- staniesz się osobą bardziej otwartą na obce kultury, tolerancyjną, poddasz w wątpliwość stereotypy, które wcześniej były uznawane przez Ciebie jako prawdziwe
- przypomnisz sobie historię Polski, fakty demograficzne, osiągnięcia rodaków. Będą Ci one wielokrotnie potrzebne w rozmowach z ludźmi z obcych krajów, którzy o Polsce nie wiedzą zbyt wiele.
- jeśli zechcesz, będziesz sporo podróżować
- jeśli nie umiesz gospodarować własnym budżetem, poznasz co to bieda. Stypendium dla Erasmusów nie jest wysokie, więc trzeba mieć własne, prywatne fundusze!
- zdasz sobie sprawę, że do szczęścia jest Ci potrzebne o wiele mniej, niż Ci się wydawało. Te wszystkie rzeczy materialne, ubrania... wcale nie są ważne. Wyjedziesz do obcego kraju z jedną (góra dwoma walizkami, co zupełnie wystarczy Ci na przeżycie, a kupowanie każdej zachcianki zwyczajnie przestanie być możliwe, a stanie się kłopotliwe. Im więcej kupisz - tym droższy będzie transport bagażu do ojczyzny.
- zdasz sobie sprawę, że do szczęścia jest Ci potrzebne o wiele mniej, niż Ci się wydawało. Te wszystkie rzeczy materialne, ubrania... wcale nie są ważne. Wyjedziesz do obcego kraju z jedną (góra dwoma walizkami, co zupełnie wystarczy Ci na przeżycie, a kupowanie każdej zachcianki zwyczajnie przestanie być możliwe, a stanie się kłopotliwe. Im więcej kupisz - tym droższy będzie transport bagażu do ojczyzny.
- w zależności od tego jaki kierunek studiujesz, na którym stopniu i w jaki sposób dogadasz się z wykładowcami - tyle będziesz się uczyć.
- nie licz na innych, licz na siebie! Nie na każdej uczelni goszczącej masz przydzielonego "buddy", który Ci pomoże. W większości przypadków nowego miasta trzeba uczyć się samemu.
- jeżeli jesteś w stałym związku, a Twoja druga połówka zostaje w ojczyźnie, to Erasmus raczej nie jest dla Ciebie. Łatwo jest przetrwać pierwszy semestr, który szybko mija, ale w przypadku Erasmusa trwającego dwa semestry, zdecydowana większość związków rozpada się.
- znacie wyrażenie Erasmus - orgasmus? Jest prawdziwe.
- ominie Cię wiele wydarzeń rodzinnych i powiązanych z przyjaciółmi, takie jak święta, śluby, urodziny, narodziny, chrzciny itp. Nie można być przecież w dwóch miejscach jednocześnie.
- stworzysz swój drugi dom poza ojczyzną
- często Erasmusów traktuje się z przywilejami. Zostawiają oni sporo pieniędzy w krajach goszczących, dlatego organizuje się tu specjalnie dla nich imprezy, wycieczki, mają oni również wiele rożnych zniżek.
- poznasz miasto goszczące od podszewki. Będziesz mieć swój świat, swoje stałe miejsca i zwyczaje z innymi Erasmusami, jednak to osoby miejscowe pokażą Ci prawdziwe, zupełnie inne oblicze miasta!
- 85% studentów zostaje na Erasmusie tylko jeden semestr, reszta wraca do swoich krajów.
- każdy kto jedzie na Erasmusa jest z początku samotny, jednak z czasem zyskuje nową rodzinę w postaci innych studentów zza granicy. Jednocześnie smutny jest fakt, że tworzycie swój własny, tymczasowy świat. Już nigdy nie spotkacie się wszyscy w jednym miejscu i w tym samym czasie.
- jeżeli nie zdasz jakiegoś przedmiotu na uczelni w kraju goszczącym, to nie jest koniec świata. Nie musisz oddawać czesnego, podarowanego Ci przez UE - to mit. Ewentualnie trzeba będzie zdać jakiś dodatkowy przedmiot na uczelni macierzystej. Kwestia dogadania się z koordynatorem / osobą decyzyjną na uczelni.
- nie będziesz chcieć wracać do ojczyzny!!!
- wrócisz do kraju z co najmniej o 50% większą ilością rzeczy, niż wyjechałeś
- po powrocie zaczniesz rozmyślać nad możliwością pojechania na kolejnego Erasmusa, odwiedzenia dopiero co poznanych, nowych przyjaciół w ich krajach, zainteresujesz się innymi programami, takimi jak Work & Travel, lub praktykami zagranicznymi.
Spódnica: SheIn | T-shirt: SheIn | Kopertówka: Frontrowshop | Buty: Allegro | Zegarek: Casio | Pierścionki: Parfois | Pasek: second hand
widać że Polska! :P
OdpowiedzUsuńoglądąłam te torby i nie zauwazyłam polskich napisów :) fajna stylówka!
Same plusy z tego Eramsusa :) Gdybym kiedyś miała okazję (a w tym roku wybieram się na studia), to z chęcią skorzystam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twoja stylizacja! Dużo ciekawy detali i piękny kolor spódnicy :)
Pozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
super wpis Irmina! :)
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona kolorem Twojej spódnicy! Jest świetny ;)
OdpowiedzUsuńNatrafiłam przypadkiem i napiszę kilka słów o Erasmusie.
OdpowiedzUsuńErasmus owszem, niesamowita przygoda, nowe kontakty nowe miejsca ale koniec końców to wciąż imprezka za pieniądze z unii Europejskiej.
Mało to ma wspólnego ze zdobywaniem przyszłego zawodu bo moduły wykładane są niedostosowane do polskiego rynku i wiedza nabyta przyda się owszem, ale głównie w kraju którym się ją zdobyło. Uczelnie z wymiany najczęściej są uczelniami niefigurującymi w żadnych poważnych rankingach, dlatego są zwyczajnie kiepskie i żaden to progress, chyba ze ktoś pojechał i nie znał angielskiego, to tyle, że języka się trochę nauczył.
Dlatego moi drodzy, Erasmusa traktowałabym z rozwagą i zdrowym rozsądkiem, bo nie ma to jak uderzyć w szarą rzeczywistość po powrocie. Brak finansowania w eurasach i brak doświadczenia zawodowego i jakichkolwiek kompetencji zawodowych. Tak pracodawcy wiedzą wszystko o Erasmus-ach.
Pozdrawiam,
Pracodawca.
Kwestia wyjazdu na Erasmusa jest sprawą bardzo INDYWIDUALNĄ. Ja np. miałam połowę zajęć w Portugalii, a połowę nadal na mojej uczelni macierzystej. Część zdałam korespondencyjnie robiąc różne projekty, a część muszę nadal zaliczyć. Program nauczania dla studenta ustala osoba decyzyjna (w moim przypadku był to prodziekan), który ocenia zgodność systemu nauczania pomiędzy obiema uczelniami. Zależy również co się studiuje: ja akurat studiuję marketing i byłam jedyną Erasmuską w grupie więc miałam o wiele większe luzy, niż osoby studiujące przykładowo medycynę lub architekturę, które harowały jak woły. Z dofinansowaniem z UE również bym nie przesadzała, bo wynosi ono jedynie 400€ miesięcznie, wypłacane w dwóch ratach, nikt mi nie fundował przelotów do Portugalii i praktycznie jakbym miała podsumować swoje finanse, to miesięcznie Erasmus kosztował mnie prawie 2x tyle. Erasmus to oczywiście przygoda, a nie przepustka do zawrotnej kariery zawodowej, jednak wg mnie powinien być on zaletą w oczach przyszłego pracodawcy, ponieważ uczy on każdego studenta bardzo wiele. I nie mam tu na myśli jedynie wycieczek i imprez.
UsuńTrafiłam na Twojego bloga przypadkowo już jakiś czas temu (poprzez stylizację z zeberki). Byłam na wymianie w Niemczech, z tym że później nie wróciłam już do kraju i uzyskałam dyplom niemieckiej uczelni, która notabene, stała (i stoi) na o wiele wyższym poziomie niż moja polska politechnika (w polskiej czołówce)
UsuńOdnoszac sie do komentarza Pracodawcy powyżej - ciśnie mi się na usta pytanie: czy program polskich uczelni jest dostosowany do rynku pracy (jakiekogolwiek, polskiego czy zagranicznego) ??? Moim zdaniem - nie, ale to temat na inną dyskusję. Bardzo mnie też dziwi że tak widziany jest Erasmus oczami pracodawców, bo i ja z takimi negatywmymi opiniami się spotkalam.
Czytając Twoje posty o Ersamusie muszę przyznać, że miałam dokładnie takie same odczucia, mimo że byłam w zupełnie innym kraju, studiowałam inny kierunek i że to już ponad 5 lat minęło ;)
Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia w odnajdywaniu swojej drogi !
Aga
Rozumiem, że autoryzacja zezwala tylko na pochlebne komentarze.
OdpowiedzUsuńBardzo wypaczony obraz rzeczywistości.
Zacytuję Marilyn Monroe: "Nie ważne jak o Tobie mówią, ważne żeby mówili"
Wszystkie komentarze oprócz spamu są publikowane
UsuńZestaw zupełnie nie w naszym stylu, ale Ty prezentujesz się w nim rewelacyjnie! ;)
OdpowiedzUsuńOoo jak miło, moja imienniczka :*.
OdpowiedzUsuńP.S. Piękna spódnica !