Jakiś czas temu stałam się szczęśliwą posiadaczką nowej maszyny do szycia Silvercrest, która od kilku lat regularnie pojawia się w popularnym dyskoncie - w Lidlu. Z tego też powodu, postanowiłam podzielić się z Wami moją recenzją :). Zapraszam!
środa, 30 grudnia 2015
poniedziałek, 28 grudnia 2015
Making magic happen
Wiosna w pełni - można by rzec :D. Nie wiem jak Wam, ale mnie pasują panujące w tej chwili wysokie temperatury. Z tego względu swoje zimowe płaszcze nadal trzymam głęboko w szafie i nadal skrupulatnie noszę wszelkiego rodzaju spódnice i sukienki.
Tiulową spódnicę, którą mam tym razem na sobie, możecie już kojarzyć, gdyż gościła na tym blogu kilkukrotnie, podobnie jak kopertówka z ćwiekami, również mojego autorstwa :).
Aby nie było, że w ostatnim czasie nie szyję zbyt wiele - w kolejnym wpisie umieszczę moją recenzję maszyny do szycia Silvercrest, a następnie zaprezentuję całkowicie nową, autorską sukienkę :).
środa, 16 grudnia 2015
Instagram mix: wrzesień - listopad '15
Przyszła pora na okresowe podsumowanie mojej aktywności na Instagramie, który jakby nie patrzeć jest moją ulubioną aplikacją mobilną ;). Jeśli jesteście ciekawi co się u mnie dzieje na bieżąco, to oczywiście zapraszam Was do obserwowania mojego profilu! Regularnie wrzucam zdjęcia z moich podróży, których w tym roku było naprawdę sporo, jak również kadry z mojej codzienności ;).
A od września do listopada włącznie było u mnie właśnie tak:
A od września do listopada włącznie było u mnie właśnie tak:
1. Stary Rynek w Poznaniu. 2. Stylizacja dnia. 3. Nowy Daniel Wellington. 4. Most św. Jordana w Poznaniu.
środa, 9 grudnia 2015
HAND MADE: Spódnica w kratę
Dawno nie było tu żadnego mojego autorskiego projektu, dlatego postanowiłam pokazać spódniczkę w kratę, którą udało mi się uszyć w ostatnim czasie.
Górę uszyłam z półkola, do którego doszyłam szeroki pas materiału. Całość jest zapinana na kryty zamek.
Projekt jest bardzo prosty, ale uniwersalny. W połączeniu z mięsistym materiałem w kratę, będzie idealny na jesień i zimę :).
TRANSLATE
poniedziałek, 7 grudnia 2015
NEW IN: Bransoletka Nomination z serii Composable Collection
Nowością w mojej szkatułce jest tym razem bransoletka modułowa marki Nomination, z kolekcji Composable. Co prawda jest to dopiero podstawa, ale myślę, że z czasem będę zamawiała sobie coraz to nowe linki z wybranymi przeze mnie zawieszkami, tak aby samodzielnie skomponowana całość, przedstawiała moją historię :).
UWAGA:
Mam dla Was kod zniżkowy na zakupy u Nomination, brzmi on: BLOGGER20! :)
UWAGA:
Mam dla Was kod zniżkowy na zakupy u Nomination, brzmi on: BLOGGER20! :)
TRANSLATE
niedziela, 29 listopada 2015
NEW IN: Daniel Wellington Classic Sheffield 36 mm
Właśnie stałam się szczęśliwą posiadaczką zegarka Daniel Wellington Classic Shaffield 36mm! Tak jak wspominałam już we wpisie z moją świąteczną "wish listą", zaraz po moim pierwszym zegarku DW zamarzył mi się właśnie ten model :).
Zegarki Daniel Wellington cechuje wysoka jakość wykonania, oraz klasyczny, ponadczasowy styl. Mój pierwszy model tej marki jak dotąd sprawdza się wyśmienicie, dlatego jestem pewna, że mój nowy egzemplarz również długo mi posłuży :).
UWAGA: Przy zakupie dowolnego zegarka za pośrednictwem strony internetowej Daniel Wellington, na hasło irmina_style otrzymacie 15% zniżki! Możecie skorzystać z atrakcyjnej oferty świątecznej, nie płacąc przy tym za przesyłkę do każdego zakątka świata! Kupon jest ważny do 15.01.2016.r. :).
piątek, 27 listopada 2015
Irminastyle w Lagos. Film!
W nawiązaniu do poprzedniego wpisu, w którym opowiedziałam wam trochę o przepięknej, portugalskiej miejscowości Lagos, dzisiaj w ramach uzupełnienia, mam dla Was moją małą, filmową relację! :).
Oczywiście jak zawsze zapraszam Was również do subskrybowania mojego kanału na YT, gdzie możecie obejrzeć pozostałe filmiki z moich podróży!
środa, 25 listopada 2015
Najpiękniejsze miejsce w Portugalii - Lagos!
Ze wszystkich miejsc, które odwiedziłam w Portugalii, to właśnie Lagos zrobiło na mnie największe wrażenie! Jest to niesamowicie piękna i urokliwa miejscowość, otoczona malowniczymi klifami, wśród których co rusz pochowane są piaszczyste plaże. Krajobrazy Lagos to prawdziwa uczta dla oczy i ducha. Mimo iż nie jest super łatwo się tu dostać, to niesamowite widoki oraz wakacyjna atmosfera zrekompensowały nam cały wkład czasu, który musieliśmy ponieść. Jeżeli szukacie idealnego miejsca na wypoczynek w przyszłe wakacje, to Lagos leżące nad oceanem na samym południu Portugalii, w rejonie Algarve tylko na Was czeka!
Zapraszam Was na krótką wycieczkę po tym niesamowitym miejscu, po której zrozumiecie, że wybrzeże Lagos nie bez powodu zostało uznanym za jedno, z najpiękniejszych na świecie!
Uwaga, mnóstwo zdjęć! ;)
TRANSLATE
poniedziałek, 23 listopada 2015
My Christmas wish list
Przedświąteczny szał właśnie się rozpoczyna i nawet ja zaczynam marzyć o tym, co chętnie zobaczyłabym tego roku pod choinką. Oczywiście większość z tych rzeczy ciężko będzie wykreślić z tej listy za sprawą zakupu, ale być może wygram kiedyś grube miliony w Lotto, albo odziedziczę majątek po którymś z nieznanych mi krewnych i jakimś cudem stanę się szczęśliwą właścicielką tych 18 przedmiotów :D.
Przed Wami lista tego, co mi się marzy, oczywiście pomijając nieskończoną ilość podróży!
TRANSLATE
niedziela, 22 listopada 2015
Miejsca w Portugalii, które warto odwiedzić. Cz. III
Dzisiaj przedstawiam Wam kolejnych 5 portugalskich miejscowości, które dane mi było odwiedzić (poprzednie wpisy z cyklu TU). Na kolejne, ostatnie już miasto poświęcę osobny wpis, gdyż jest tak piękne, że w pełni zasługuje na większą uwagę :).
Tymczasem zapraszam Was do poznania kolejnych ciekawych miejsc w moim ukochanym kraju, którymi są: Vila do Conde, Póvoa de Varzim, Aveiro, Costa Nova oraz Braga!TRANSLATE
piątek, 20 listopada 2015
Miejsca w Portugalii, które warto odwiedzić. Cz. II
W drugiej części mojego małego przewodnika po Portugalii, przedstawię Wam kolejne 3 miejscowości godne uwagi :). Tym razem, na początek przenosimy się na samo południe - w rejon Algarve, uznawany przez wielu (w tym przeze mnie), za najpiękniejszy region tego kraju!
Jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszej części z tego cyklu, odsyłam Was TU :).
TRANSLATE
środa, 18 listopada 2015
Miejsca w Portugalii, które warto odwiedzić. Cz. I
Dzisiaj wracamy na moment do tematu podróży, a konkretnie do mojej ukochanej Portugalii ;). Nie opublikowałam bowiem jeszcze wszystkich planowanych wpisów, których uzbierało się całkiem sporo podczas moich licznych wyjazdów w ciągu ostatnich miesięcy.
Portugalia, mimo iż jest niewielkim krajem, jest niesamowicie piękna i różnorodna. Opisywałam Wam już wcześniej m.in. Lizbonę, Tavirę, Miramar, oraz oczywiście wielokrotnie Porto, w którym mieszkałam (wszystkie moje wpisy na temat Portugalii, znajdziecie TU).
Oczywiście w ciągu mojego pobytu zwiedzałam ile się dało, lecz nie dałam rady zobaczyć wszystkiego. W planach nadal mam odwiedzenie m.in. takich portugalskich miejscowości jak Sintra, Peniche oraz wyspy Azory, ale wszystko w swoim czasie! W Portugalii będę z pewnością jeszcze nie raz i mam nadzieję, że pierwsza okazja nadarzy się już najbliższej wiosny! ;).
Póki co, chciałabym Wam pokrótce przedstawić miejsca, które już dane mi było odwiedzić, a które warto zobaczyć przy okazji wizyty w Portugalii.
Dzisiaj na pierwszy ogień idą 4 miejscowości. Reszty spodziewajcie się w kolejnych częściach ;)
sobota, 14 listopada 2015
Long grey coat
Tym razem przygotowałam zestaw z długim szarym płaszczem, który jest nowością w mojej szafie. Na początku planowałam pokazać go w kolorowej stylizacji, lecz finalnie uznałam, że postawię na klasykę i będzie to jedyny element w barwie innej, niż czerń :). Prosta, rozkloszowana spódnica to mój projekt, który uszyłam dobre 2 lata temu. Całość uzupełniają wysokiej jakości dodatki, takie jak torebka Michael Kors, zegarek Daniel Wellington, wiązane botki Czasnabuty oraz naszyjnik, który niedawno otrzymałam w prezencie z okazji moich urodzin :).
wtorek, 10 listopada 2015
Old town
W czwartek w nocy wróciłam z mojej kolejnej wyprawy, podczas której odwiedziłam Litwę, Łotwę, Estonię oraz spontanicznie... Finlandię :). Powinnam rzucić się teraz w wir nauki i poszukiwania pracy, jednak pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po rozpakowaniu walizki było... poszukiwanie celu mojej kolejnej podróży! :D. Bardzo chciałabym odwiedzić w marcu, po obronie moje kochane Porto oraz Azory, na które ostatecznie nie udało mi się polecieć z powodu odwołanego lotu. Myślę też, że wpadnę w przedświątecznym okresie do Berlina oraz być może do Pragi, gdzie byłam już dwukrotnie, lecz za czasów wczesno młodzieńczych :D. Gdybym mogła to z pewnością żyłabym od jednej podróży do drugiej i przyznaję, że muszę ugasić nieco mój podróżniczy entuzjazm i zająć się studiami i szukaniem płatnego zajęcia ;). Powinnam skierować swoją energię w nieco bardziej produktywny sposób, co mam nadzieję mi się uda. Aby tego było mało, rozpoczęłam właśnie nowe studia na kierunku "prawo w biznesie", bardzo chciałabym również wrócić na siłownię oraz zapisać się na kurs hiszpańskiego! Czuję więc, że listopad tak naprawdę będzie dla mnie gorący! ;)
TRANSLATE
środa, 28 października 2015
26
Starość - nie radość, można by rzec... Właśnie dzisiaj kończę 26 lat i chociaż zawsze jest to dla mnie dzień pełen refleksji i... smutku, to tym razem mogę stwierdzić, że moje życie jest już chyba na właściwych torach, co daje mi sporą radość. Ostatni rok był naprawdę szalony, przeżyłam tyle przygód, ile inni mogliby przeżyć przez lata, z radością snuję nowe plany podróżnicze i odczuwam jeszcze większy głód życia niż kiedykolwiek. Jeśli miałabym podzielić się z Wami jakąś refleksją, moją życiową myślą przewodnią, to stwierdziłabym z pewnością, że życie jest super nieprzewidywalne i jeśli tylko dacie mu szansę, znajdziecie w sobie odrobinę odwagi i będziecie spontaniczni, to możecie przeżyć masę niesamowitych i szalonych przygód, przy okazji spełniając swoje marzenia! Nie ma nic gorszego, niż wmawianie sobie, że czegoś się nie umie, nie potrafi, albo z jakiegoś powodu nie da się rady czegoś zrobić! Wszystko się da, jeśli się tylko odrobinę chce!!! Nie można nikomu zazdrościć, tylko samemu trzeba gonić swoje marzenia, bo to naprawdę nie jest trudne! W życiu nie żałuje się tego, co się zrobiło, tylko tego czego się NIE zrobiło! Zawsze będę to powtarzać! Jeśli tylko dasz losowi szansę, wiele może Cię spotkać! ;). I ja Wam właśnie tego życzę w moje urodziny! Odwagi! ;)
poniedziałek, 26 października 2015
HAND MADE: Ołówkowa spódnica w kwiaty
Tym razem do pokazania mam całkiem nową ołówkową spódniczkę, którą uszyłam w ostatnim czasie. Materiał na nią od razu wpadł mi w oko, więc tym bardziej ucieszyłam się na wieść, że jest przeceniony. Tym samym koszt uszycia takiej spódniczki wyniósł mnie ok piętnastu złotych :). Kopertówka mojego autorstwa, również gościła na tym blogu co najmniej dwukrotnie. Całość zestawiłam z klasyczną koszulą ze sklepu SheIn, oraz z kaszmirowym płaszczem zakupionym w second handzie. Pierwotnie był długi i szeroki, więc poddałam go lekkiej przeróbce
A już od dzisiaj ponownie jestem w biegu! Dopiero co, w nocy wróciłam z pracy z komisji wyborczej, szybko się spakowałam i ruszyłam w drogę! Czekają mnie prawie dwa tygodnie w podróży. Tym razem oprócz Warszawy odwiedzę Wilno, Rygę oraz Tallin! Po raz drugi w swoim życiu spędzę również swoje urodziny za granicą. Szykuje się więc kolejna niezapomniana przygoda! ;).
wtorek, 20 października 2015
WYPRZEDAŻ SZAFY!!!
Właśnie ruszam z wielką wyprzedażą mojej szafy!!! Wszystkie ciuchy i dodatki są w idealnym stanie, lub nawet NOWE! Póki co, wystawiłam na sprzedaż 43 przedmioty. Jutro wystawię kolejną część, a całą już resztę po powrocie z mojego kolejnego wyjazdu, tj. po 5 listopada. Pojawi się również mega paka ubrań!
Sprawdźcie, być może znajdziecie coś dla siebie! :)))
sobota, 17 października 2015
Aztec print
Dzisiaj na blogu ląduje kolejna stylizacja, na którą składa się m.in. kilkuletnia już, wykonana przeze mnie spódnica, oraz wzorzysty żakiet Yoins :). Do całości dobrałam również efektowny naszyjnik Stradivarus, który udało mi się zakupić na wyprzedaży kilka lat temu.
W następnym wpisie pojawi się za to całkiem nowa autorska spódniczka! :).
TRANSLATE
W następnym wpisie pojawi się za to całkiem nowa autorska spódniczka! :).
TRANSLATE
poniedziałek, 12 października 2015
Black bomber
Muszę przyznać, że od jakiegoś czasu, noszę czerń o wiele częściej niż zwykle. Ten kolor zawsze wydawał mi się jakiś nudny i ponury, więc zdecydowanie bardziej wolałam żywe barwy. Wychodzi jednak chyba na to, że im jestem starsza, tym ubieram czerń zdecydowanie chętniej, tak jak w dzisiejszym, klasycznym zestawie ;). Przy okazji mogę się również pochwalić nowościami w mojej szafie, czyli czarną kurtką - bomberką, oraz sweterkiem ze sklepu SheIn ;).
piątek, 9 października 2015
HAND MADE: Sukienka w kwiatki z długimi rękawami
Dzisiaj na blogu ląduje moje najnowsze, autorskie dzieło, czyli sukienka z długimi rękawami. Już jakiś czas temu stwierdziłam, że w mojej szafie zdecydowanie brakuje uniwersalnych i wygodnych sukienek na "co dzień", więc uznałam, że jedna z tkanin, które zakupiłam tego lata na Maderze, idealnie się do tego nada. Tkanina, z której ją wykonałam, posiada nie tylko piękny, kwiatowy wzór, ale jest również lekka, zwiewna i miła w dotyku. Sukienka więc z powodzeniem nada się do noszenia w ciągu dnia, jak i w połączeniu z bardziej eleganckimi dodatkami - na wieczór :).
Muszę przyznać, że w ostatnim czasie bardzo się "rozszyłam", także spod mojej maszyny wychodzą ostatnio coraz to nowe dzieła. Oczywiście wszystkie z nich będę Wam tutaj skrupulatnie pokazywać, podobnie jak kilka zaległych wpisów, jeszcze o Porto i Portugalii! :D.
Dzisiejsze zdjęcia spod urokliwych ruin zamku Ogrodzieniec, zostały wykonane podczas mojej kilkudniowej wizyty na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej. W dzieciństwie bywałam tam wielokrotnie, przy okazji odwiedzin mojej rodziny. Dacie wiarę, że nawet raz sprzedawałam tam pamiątki, wraz z moją ciocią, która prowadziła tam stragan? :D
TRANSLATE
środa, 7 października 2015
Krótki wypad na wieś + stylizacje weselne
Ostatnie kilka dni spędziłam w niewielkiej miejscowości Ryczów, na samym pograniczu województwa śląskiego i małopolskiego, gdzie wybrałam się na wesele kuzyna. Nie byłam na Jurze Krakowsko - Częstochowskiej dobrych kilka lat, więc była to doskonała okazja do odwiedzenia mojej licznej rodziny, od strony ojca :). Mimo, iż Ryczów to naprawdę malutka mieścinka, bo nie ma co się oszukiwać: składa się jedynie z kilku ulic i aby złapać zasięg w telefonie, trzeba wyjść na ulicę, lub wdrapać się na najbliższe wzgórze, spędziłam te kilka dni naprawdę miło ;). Dwudniowe wesele w remizie strażackiej było iście niezapomnianym przeżyciem i z pewnością miało swój specyficzny klimat :D. Stoły dosłownie uginały się od przeróżnych dań, a liczne grono gości bawiło się do rytmu disco polo.
Wypad na Jurę był również dobrą okazją do obcowania z przyrodą. Czyste powietrze aż skłaniało do spacerów po okolicznych skałkach, lesie i jaskiniach ;).
Stylizacje z wesela na samym dole ;).
TRANSLATE
środa, 30 września 2015
HAND MADE: Opaska do włosów z kokardą
Przede mną krótki urlop na wsi, w rodzinnych stronach mojego ojca, czyli na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej :). Spędzę tam najbliższe dni, między innymi na weselu mojego kuzyna, które odbędzie się w remizie :D. Szykuje się więc przednia zabawa oraz spotkanie z moją całą ogromną rodziną! Wyobraźcie sobie tylko, że mój tata ma dziewięcioro rodzeństwa, więc prawie połowa całej wsi, to Kuźniaki ;). Nie byłam w tym rejonie już od dobrych pięciu lat, więc trochę nie mogę się już doczekać.
Tymczasem przygotowałam dla Was krótki post ze stylizacją. Opaska do włosów z dużą kokardą została uszyta przeze mnie kilka dni temu, więc jest nowością na tym blogu :). Spódnica, również mojego autorstwa, była tu za to widoczna wiele razy :).
czwartek, 24 września 2015
Irminastyle na Majorce. Film!
Co prawda na Majorce byłam w czasie tegorocznych świąt Wielkanocnych, ale dopiero teraz zabrałam się za montaż moich licznych, zaległych filmów, których mam do zmontowania co najmniej 8! :D. O moim wypadzie pisałam już tutaj wcześniej pod tagiem Majorka, także w końcu możecie obejrzeć sobie na filmie, jak to wszystko w moim przypadku wyglądało ;).
Kolejnym nagraniem, który opublikuje, będzie relacja z całego mojego pobytu w Porto. Nie wiem jednak kiedy uda mi się go zmontować, gdyż mam na komputerze co najmniej kilkaset filmików, porozrzucanych po licznych folderach na moim komputerze, których uzbierało się naprawdę sporo przez 10 miesięcy, które tam spędziłam ;).
Oczywiście póki co, zapraszam Was do subskrybowania mojego kanału na YT, gdzie możecie obejrzeć pozostałe filmiki z moich podróży, oraz których przybędzie na pewno w najbliższym czasie!
sobota, 19 września 2015
White shirt, blue shoes
Biała koszula jest z pewnością taką częścią garderoby, której w szafie nigdy za wiele. Tym razem jednak postawiłam na jej niestandardową wersję, ozdobioną kokardami przypominającymi nieco swoją formą origami. Zestawiłam ją z wzorzystą spódnicą Romwe, delikatną biżuterią, oraz dodatkami w odcieniach błękitu, na które składają się m.in. moje nowe szpilki ze sklepu Czasnabuty :)
TRANSLATE
poniedziałek, 14 września 2015
SZYCIE: Jak sobie radzić bez owerloka?
Dzisiejszy wpis jest skierowany do osób szyjących ;). Kilkukrotnie pytaliście mnie o to, w jaki sposób wykańczam swoje autorskie ubrania oraz jak sobie radzę bez owerloka. Postanowiłam więc w końcu, na przykładzie sukienki we flamingi z poprzedniego wpisu, pokazać Wam jak to robię. Oczywiście jest to tylko jeden z przykładów, nie każdą rzecz wykańczam tak samo, ale w miarę możliwości, kiedy uszyję coś nowego i wtedy pokażę Wam mój sposób wykończenia.
Czym jest owerlok? Jeżeli szyjecie, to oczywiście wiecie, że jest to maszyna lub ścieg, którego używa się do wykańczania odzieży. Brzegi wyglądają wtedy estetycznie, są równo przycięte i zabezpieczone przed pruciem. Nie każdego jednak stać na zakup dodatkowej, przeznaczonej do tego maszyny, także wykańczając swoje wyroby (tak jak i ja), używa domowej maszyny krawieckiej.
Generalnie zasada, którą przyjęłam jest bardzo prosta: jeśli to możliwe, staram się zwyczajnie ukryć brzegi materiału!
Często i od dawna wykorzystuję w swoim szyciu szew francuski, pokazała mi go wieki temu moja mama. Polega on na tym, że zszywamy klasycznym ściegiem brzegi materiału na prawej stronie, a następnie odwracamy materiał i zszywamy go na stronie lewej. Musimy więc pamiętać przy krojeniu, aby dodać mały zapas materiału. Tym samym brzegi naszej tkaniny zostaną schowane do środka i całość będzie wyglądała bardzo estetycznie.
W tym modelu sukienki wykorzystałam również tunele (w pasie i na ramionach), do których nawlekłam gumkę. W ten sposób powstały ściągacze, a sukienka przylgnęła do ciała.
Często i od dawna wykorzystuję w swoim szyciu szew francuski, pokazała mi go wieki temu moja mama. Polega on na tym, że zszywamy klasycznym ściegiem brzegi materiału na prawej stronie, a następnie odwracamy materiał i zszywamy go na stronie lewej. Musimy więc pamiętać przy krojeniu, aby dodać mały zapas materiału. Tym samym brzegi naszej tkaniny zostaną schowane do środka i całość będzie wyglądała bardzo estetycznie.
W tym modelu sukienki wykorzystałam również tunele (w pasie i na ramionach), do których nawlekłam gumkę. W ten sposób powstały ściągacze, a sukienka przylgnęła do ciała.
Brzegi u dołu sukienki, jak i falbany, wykończyłam najprościej na świecie. Wystarczyło jedynie podwinąć i zszyć podłożenie.
Całość zaprasować na szwach i gotowe! ;)
Całość zaprasować na szwach i gotowe! ;)
TRANSLATE
czwartek, 10 września 2015
HAND MADE: Sukienka we flamingi
Sukienka we flamingi, z tkaniny, którą kupiłam pod koniec maja na Maderze, była pierwszą rzeczą, jaką uszyłam po blisko dziesięciomiesięcznej przerwie, po powrocie z Portugalii. Całe szczęście, że umiejętność szycia u mnie nie zanikła i, że po odkurzeniu maszyny i krótkim przypomnieniu sobie co i jak, praktycznie od razu zabrałam się za robotę, tak jak to było zwykle, przed moim wyjazdem. Oczywiście jedną z rzeczy, za którymi bardzo tęskniłam w Portugalii, była moja maszyna, przede wszystkim jednak brakowało mi tworzenia czegoś własnego, kreatywnego. W Porto było aż zaskakująco wiele sklepów z tkaninami, do których miałam okazję wejść kilkukrotnie, lecz ceny niestety skutecznie mnie odstraszały. Za to podczas jednej z moich podróży, a konkretnie we Funchal na Maderze, znalazłam świetny sklep z całkiem tanimi tkaninami. Zachwyciłam się bogactwem wzorów, których nigdy wcześniej nie widziałam. Kupiłam dla siebie aż pięć kuponów (zdjęcie na samym dole), z których po kolei, w zależności od pomysłów, będę coś tworzyć ;). Pierwszy kupon wykorzystałam na uszycie letniej sukienki we flamingi.
Jak Wam się podoba? :)
TRANSLATE
poniedziałek, 7 września 2015
Poerasmusowa depresja, czyli powrót z równoległej rzeczywistości do ojczyzny
Wiedziałam, że powrót do ojczyzny po blisko 10 miesiącach spędzonych w Portugalii wcale nie będzie łatwy. Żyłam sobie w tym czasie nie tyle co beztrosko, ale zwyczajnie kompletnie innym stylem życia! Praktycznie jedynym wspólnym elementem łączącym moje oba równoległe światy (Porto - Poznań), był fakt, że studiuję (aczkolwiek również w zupełnie nowym stylu). W Porto wynajmowałam pokój, mieszkałam z dziewczynami z wielu kontynentów, nie szyłam, nie musiałam pracować, często wychodziłam na imprezy, miałam chłopaka, sporo gotowałam, a czas mijał mi od wycieczki do wycieczki. Żyłam sobie beztrosko w swojej bajce, której jedyną wadą był fakt, że musi ona wkrótce dobiec końca...
A więc wróciłam do Poznania i mój dotychczas wywrócony do góry nogami świat wrócił do normy...
TRANSLATE
A więc wróciłam do Poznania i mój dotychczas wywrócony do góry nogami świat wrócił do normy...
TRANSLATE
czwartek, 3 września 2015
Instagram mix: maj - sierpień '15 + wyniki
Wieki nie było tutaj wpisu z cyklu Instagram mix, więc początek miesiąca jest doskonałą okazją, do streszczenia Wam w obrazkach moich ostatnich czterech miesięcy życia! ;).
Przede wszystkim w tym czasie bardzo dużo podróżowałam, głownie po Portugalii i widziałam sporo pięknych miejsc. Zakończyłam Erasmusa w Porto, oraz wróciłam ponownie do Polski. Aktualnie kończę magisterkę, jednak... zapisałam się na kolejne studia licencjackie :D. Szczerze? Marzy mi się za rok kolejny Erasmus. Być może będzie to Porto, a może kompletnie inne miejsce. Stwierdziłam jednak ostatnio, że chcę nadal podróżować, bo znowu - oprócz studiów, nic mnie w Polsce nie trzyma. Chociaż czas oczywiście zweryfikuje czy uda mi się zrealizować, to co wstępnie zaplanowałam ;).
Póki co, we wrześniu skupiam się na nauce i nadrabianiu zaległości, a już w październiku zaczynam kolejną podróż w kilka miejsc: południe Polski, Warszawa a następnie Wilno! ;)
Obserwujcie mnie na moim Instagramie na bieżąco!
P.S. Na samym dole tego wpisu znajdziecie informację o tym, kto wygrał bransoletkę w konkursie Nomination Italy! ;)
TRANSLATE
1. Stylizacja dnia. 2. Fryzura dnia. 3. Portugalskie piwo oraz chill przy basenie moich znajomych. 4. Mój piękny Poznań <3.
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
Poker face + KONKURS!
Tym razem, oprócz samej stylizacji przygotowałam dla Was mały konkurs, w kttórym do wygrania jest bransoletka #Me włoskiej marki Nomination Italy! ;). Nie ma co się rozpisywać, szczegóły na samym dole!
TRANSLATE
środa, 26 sierpnia 2015
Erasmus w Porto - porady praktyczne
Wiem, że cześć z Was sama wybiera się z najbliższym czasie na swojego Erasmusa do Porto, oraz prosiła mnie o kilka rad, stąd też mój dzisiejszy wpis ;). Ja sama będąc w Waszej sytuacji prawie rok temu, kompletnie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać już na miejscu. Plus był taki, że dzięki mojej znajomej, poznałam mieszkającego tam od kilku lat znajomego, który nie tylko podzielił się ze mną kilkoma wskazówkami, co nawet odebrał z lotniska i udzielił schronienia przez moje pierwsze dni w Portugalii ;). Myślę, że bez jego pomocy (pozdro Bartek!), byłoby mi na początku na pewno gorzej.
Pierwsze dni były dla mnie bardzo stresujące, gdyż wiązały się one ze znalezieniem mieszkania, zgłoszeniem się na mojej nowej uczelni oraz oczywiście z aklimatyzacją. Jednak już po równym tygodniu stwierdziłam, że ogarnęłam już chyba wszystko, do tego znalazłam świetnych znajomych, z którymi trzymałam się praktycznie już do końca. Dzisiaj, z perspektywy czasu myślę sobie, że dałam sobie wtedy całkiem dobrze radę, w tym nowym dla mnie mieście i to w obcym kraju gdzie znałam tylko jedną osobę, lecz pamiętam, jak już pierwszego dnia po wylądowaniu, kiedy to zgubiłam drogę do miejsca, gdzie chciałam jechać i miałam kłopoty z połapaniem się w komunikacji miejskiej, stwierdziłam, że chyba kompletnie zwariowałam wyjeżdżając, że Portugalia jest strasznie dziwna, a ja mogłam siedzieć sobie dalej wygodnie w moim rodzinnym Poznaniu. Uff, dobrze, że jednak szybko wzięłam się w garść, zostałam w Porto 10 miesięcy i tym sam zgodziłam się na przeżycie dotychczas najlepszej przygody w moim życiu ;)
W dzisiejszym wpisie chciałabym udzielić kilku rad dla osób przybywających do samego miasta Porto. Wiele kwestii odnoście Portugalii i jej kultury, poruszyłam już w kilku moich poprzednich wpisach, które możecie przeczytać pod tagiem ERASMUS lub PORTUGALIA.
niedziela, 23 sierpnia 2015
HAND MADE: Czerwona sukienka z sercem
Mimo iż szczerze mówiąc nie jestem wielką fanką czerwieni, to nie wyobrażałam sobie uszycia akurat tej sukienki w innym kolorze. Powodem jej stworzenia tej kreacji był ślub mojego przyjaciela :). Od dawna widziałam, że muszę przygotować coś specjalnego na tę okazję i mimo iż nie obyło się bez małych problemów, a na jej stworzenie potrzebowałam aż trzech dni, to jestem zadowolona z efektu końcowego i od teraz jest to z pewnością jedna z moich ulubionych sukienek :).
Na jej wykonanie zużyłam łącznie aż 6,5 mb materiału, oraz cztery rodzaje tkanin. Dół został uszyty łącznie z aż siedmiu warstw, na które składa się wierzchnia warstwa elastycznego tiulu w kropki, pięć warstw tiulu welonowego, oraz satynowa podszewka. Góra została ręcznie udrapowana z tiulu, który miał imitować promienie wychodzące z serca umieszczonego na klatce piersiowej :). Nie ukrywam również, że moja inspiracją były kreacje Valentino (zdjęcie na samym dole).
Kolejne wesele, na które się wybieram już na początku października, także będzie kolejna okazja do uszycia czegoś nowego ;).
Jak Wam się podoba efekt końcowy? :)
TRANSLATE
środa, 19 sierpnia 2015
Rainy cloud
Aktualnie jestem kompletnie pochłonięta szyciem nowej sukienki, stąd dalsze wpisy o Portugalii i Erasmusie muszą poczekać. Jestem w Polsce już miesiąc, ale nadal mam we wszystkim koszmarne zaległości, głównie w pisaniu mojej pracy magisterskiej. No ale cóż... właśnie takiej rzeczywistości po powrocie mogłam się spodziewać ;).
Tymczasem mam dla Was kolejną, dzienną stylizację, typowy casual do chodzenia po mieście i załatwiania spraw ;).
TRANSLATE
niedziela, 16 sierpnia 2015
Glamour
W ramach krótkiej przerwy od moich "portugalskich wpisów", dzisiaj wrzucam tu moją nową stylizację ;). Wróciłam już do szycia, chociaż nie mam na to tyle czasu, ile bym chciała, ale wkrótce ponownie zacznę publikować moje nowe, autorski ubrania. Tymczasem jednak wyciągnęłam z szafy torebkę, którą uszyłam dawno temu. Umieściłam ją w stylizacji, na którą składa się koronkowa bluzka ze sklepu New Yorker, żakardowa spódnica Romwe, oraz od tej chwili mój ulubiony, nowy naszyjnik z Happiness Boutique! ;)
TRANSLATE
piątek, 14 sierpnia 2015
Wszystko, co powinieneś wiedzieć o Portugalii. Cz. II
W nawiązaniu do poprzedniego wpisu, dzisiaj publikuję cześć drugą :). Przed Wami "Portugalia w pigułce", czyli wszystko, co powinniście wiedzieć na temat tego kraju ;). Oczywiście tym razem poruszam aspekty, na które nie było miejsca poprzednim razem ;).
Zapraszam!
TRANSLATE
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Wszystko, co powinieneś wiedzieć o Portugalii. Cz. I
Kiedy wyjeżdżałam do Porto we wrześniu ubiegłego roku, wręcz nie mogłam doczekać się chwili, kiedy moje stopy wreszcie staną na portugalskiej ziemi! Od kiedy wiedziałam, że wyjeżdżam tam na Erasmusa, skrupulatnie odliczałam dni, przygotowywałam się do wyjazdu tygodniami. Nigdy wcześniej nie byłam w tym kraju, więc spodziewałam się tylko tego co najlepsze. Mam tu na myśli między innymi piękne krajobrazy, nieziemsko przystojnych facetów, nieustannie upalnej pogody i pysznego jedzenia. No i jak to w przypadku wygórowanych oczekiwań bywa, realia okazały się nieco inne! :P. Szczerze? Pokochałam Porto dopiero po czterech spędzonych tam miesiącach. Oczywiście, że ja zwyczajnie lubię wybrzydzać i marudzić, ale nie myślałam, też, że mój entuzjazm gwałtownie opadnie już w trakcie moich pierwszych dni spędzonych na portugalskiej ziemi. Kultura w tym kraju okazała się dla mnie strasznie dziwna, nie potrafiłam zrozumieć wielu rzeczy, musiałam się przestawiać na kompletnie inny styl życia. I mimo iż szybko się aklimatyzuję, jestem osobą bardzo otwartą, zaradną i dosyć szybko się do Porto przyzwyczaiłam, to jak wiele innych osób uważam, że... za nic w świecie nie mogłabym mieszkać tam na stałe. Mimo wszystko, kocham jednak Porto miłością bezwarunkową, z wszystkimi dziwactwami i kwestiami, których nigdy nie zrozumiem, bo zwyczajnie wydają mi się idiotyczne. Jest to miejsce, w którym na zawsze zostawiłam cząstkę siebie i będę do niego wracać. Porto stało się moim drugim (lub trzecim po Warszawie) domem. Być może wpływ na ten stan ma fakt, iż spędziłam tam 10 miesięcy, zwyczajnie się przyzwyczaiłam i zbudowałam tam swój świat, a być może... zaczęłam to miejsce doceniać pod każdym możliwym względem!
W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam w możliwie najbardziej szczegółowy sposób opowiedzieć o portugalskiej kulturze, o moich spostrzeżeniach, o tym co mnie w Portugalii wkurzało, oraz co mi się podobało. Opowiem Wam o różnicach pomiędzy naszymi krajami oraz o panujących tam realiach. A zapewniam Was: Portugalia jest kompletnie inna niż Polska!!!
"Portugalię w pigułce" mam zamiar podzielić na 2 części. Drugiej spodziewajcie się w najbliższych dniach! :)
czwartek, 6 sierpnia 2015
O mojej portugalskiej uczelni oraz o studiowaniu w Portugalii
Osoby, które wyjeżdżają na studia za granicę, oczywiście muszą liczyć się z tym, że cały system nauczanie może kompletnie różnić się od tego w Polsce. Ja również tego doświadczyłam, spędzając 2 semestry na studiach magisterskich w Portugalii. Już sam fakt, że zajęcia są prowadzone w obcym języku i w innym kraju był lekko przytłaczający, ale oprócz tego musiałam przyzwyczaić się do wszystkich dziwnych kwestii, których szczerze mówiąc - nadal nie rozumiem. Jeżeli chodzi o Portugalię i Polskę, to pod względem szkolnictwa wyższego nawet nie ma co porównywać! Prawie wszystko jest inne niż w naszej ojczyźnie, a na początku, kiedy dowiedziałam się co mnie czeka w Porto, byłam wręcz lekko zszokowana! :P Mimo wszystko przetrwałam ten okres, ale szczerze mówiąc, to nie chciałabym być Portugalką studiującą w Portugalii. Pod tym względem lepiej mi w ojczyźnie :).
W dzisiejszym wpisie zebrałam znane mi fakty, dotyczące studiowania w Porto. Być może przyda Wam się garść tego typu informacji, jeśli zastanawiacie się nad swoim Erasmusem w Portugalii, lub zwyczajnie jesteście ciekawi jak to wygląda.
Zapraszam! ;)
czwartek, 30 lipca 2015
SheIn.com summer wishlist
poniedziałek, 27 lipca 2015
Co Cię czeka na Erasmusie
Dzisiaj mam dla Was stylizację sfotografowaną już w Polsce, jednak tematycznie pozostajemy nadal w Portugalii :). Moich stylizacji póki co na blogu nie będzie zbyt dużo, gdyż nadal chciałabym Wam przekazać moje liczne spostrzeżenia na temat Erasmusa, Porto i Portugalii, więc skupię się na tekstach :). Tym razem jednak chciałam Wam się pochwalić nową koszulką ze sklepu SheIn, oraz kopertówką ze sklepu Front Row Shop. Od razu zaintrygował mnie fakt, że znalazłam w zagranicznym sklepie kopertówkę z nadrukiem przedstawiającym... polską książkę :D.
W tym wpisie zebrałam również dla Was moje prywatne spostrzeżenia i refleksje po dwóch semestrach spędzonych na Erasmusie w Portugalii. Jeżeli zastanawiacie się nad własną przygodą tego typu, ale nie wiecie, czego dokładnie możecie się spodziewać, moje refleksje i spostrzeżenia mogą okazać się dla Was przydatne. Zapraszam do lektury! ;)
W tym wpisie zebrałam również dla Was moje prywatne spostrzeżenia i refleksje po dwóch semestrach spędzonych na Erasmusie w Portugalii. Jeżeli zastanawiacie się nad własną przygodą tego typu, ale nie wiecie, czego dokładnie możecie się spodziewać, moje refleksje i spostrzeżenia mogą okazać się dla Was przydatne. Zapraszam do lektury! ;)
TRANSLATE
piątek, 24 lipca 2015
Czego nauczył mnie Erasmus w Portugalii
10 miesięcy spędzonych na obczyźnie z pewnością robi swoje. Wyjechałam do Portugalii zmęczona życiem w Polsce, znudzona, spragniona zmiany i nowych przygód. Czy osiągnęłam swój cel? W 110%! :) Przez ten okres czasu nauczyłam się wiele, zmieniłam nieco swoje podejście do życia, a co więcej lepiej poznałam samą siebie, stałam się jeszcze bardziej pewna i świadoma własnych możliwości. Wiem też, że jestem w stanie stworzyć swój własny świat w zupełnie obcym mi środowisku, zaaklimatyzować się i poradzić sobie w dosłownie każdej sytuacji. Zawsze byłam silna i zaradna, przez co wiedziałam, że Erasmus to program dla mnie. Celowo również wybrałam kraj na drugim końcu Europy i o zupełnie obcej kulturze, po to aby postawić przed sobą spore wyzwanie i w nim się sprawdzić.
Od kilku dni przebywam już w domu i mam wrażenie, jakby cały rok przeleciał mi przez palce. Powoli zaczynam nabierać dystansu do Porto i całej tej przygody. Rozmyślam nad tym, co chcę dalej robić w życiu, czy chcę gdzieś wyjechać, czy tu zostać, czy studiować dalej... a może zacząć się ustatkowywać? W każdym razie jedno jest pewne - przez Erasmusa stałam się inną osobą... lepszą wersją siebie, żądną przygód, jeszcze bardziej otwartą na świat, jeszcze bardziej ambitną.
Zrozumiałam wiele nowych rzeczy i sporo się nauczyłam. Między innymi...
wtorek, 21 lipca 2015
The ocean
Przez ostatnie 2 tygodnie w Porto, towarzyszył mi mój młodszy brat Kacper. Powiem Wam szczerze, że bardzo się cieszę, że mogłam mu pokazać mój portugalski świat, przedstawić znajomym, chłopakowi, jak również muszę przyznać, że pomoc mojego brata okazała się nieoceniona. Końcówka mojego pobytu była bardzo intensywna i nerwowa, a do tego w ostatnim tygodniu miałam zwyczajnego pecha, bo co chwilę coś się działo, powstawały nowe, poważne problemy. Między innymi dlatego moje bagaże utknęły w Porto i mam mały Sai-Gon na uczelni. Już sama obecność mojego brata sprawiła, że czułam się jedną nogą w Polsce, przez co powrót nie był dla mnie tak dramatyczny, nie mówiąc już o tym, że miałam sporą pomoc w pakowaniu i noszeniu moich wielkich walizek :).
Końcówka Erasmusa to najsmutniejszy okres. Odliczanie dni i świadomość, że już niedługo wraca się do ojczyzny, jest naprawdę przygnębiająca. Już od połowy czerwca inni Erasmusi - drodzy przyjaciele, zaczynają wracać do swoich krajów, a samo miasto zaczyna być jakieś inne - smutniejsze. Końcówka Erasmusa to również zaliczenia na uczelni, zamawianie kuriera po odbiór walizek, dogadywanie się z landlordem, okres intensywnej finalnej nauki i zaliczania przedmiotów. To udział w licznych "goodbye party", odwiedzanie ulubionych miejsc po raz ostatni, zakup prezentów dla przyjaciół i rodziny i... zamartwianie się powrotem.
Nie da się ukryć, że Erasmus to niesamowita przygoda, inny świat, wieczne wakacje, które również kształcą i dają naprawdę wiele. A co dała mi Portugalia? O tym w kolejnym wpisie...
TRANSLATE
niedziela, 19 lipca 2015
Students talk about Erasmus reality in Porto
WRÓCIŁAM!!!
Od dwóch dni jestem już w Polsce i nie ma co ukrywać... lekko mi nie jest. Połowa mojego umysłu nadal jest w Porto, a ja zaczęłam się ponownie przestawiać na polską rzeczywistość.
Przez ostatnie 10 miesięcy częstotliwość umieszczania przeze mnie wpisów na blogu na pewno zmalała, ale to za sprawą bardzo intensywnego trybu życia, jaki prowadziłam. Nigdy jednak nie miałam aż takiej ilości materiałów, które chciałabym tu publikować, a postaram się robić to od teraz systematycznie. Za sobą mam wiele podróży, które zaowocowały całą masą zdjęć, nagrań i refleksji, jak również nadal mam w zanadrzu wiele tematów na posty o Porto, jak i o Erasmusie. Oczywiście powrót do Polski oznacza jednocześnie powrót do umieszczania wpisów ze stylizacjami jak i do ... szycia!!!! :) Już za miesiąc wybieram się na ślub mojego przyjaciela, więc mam dobry pretekst, aby uszyć jakąś nową szałową kreację. Wierzcie mi, przez ostatnie 10 miesięcy wszystkie moje pomysły zmuszona byłam magazynować w swojej głowie. Jak tylko ogarnę całą biurokrację związaną z moim powrotem, nieco się zaaklimatyzuję i ułożę jakiś plan działania, od razu ponownie zwiększam swoją aktywność na blogu! :)))
Dzisiaj za to, mam dla Was nagranie, nad którym pracowałam przez ostatnie tygodnie w Porto. Zanim wyjechałam na mojego Erasmusa, sama bezskutecznie szukałam czegoś podobnego w internecie. Mianowicie, zapytałam wielu moich znajomych z Europy, co sądzą o Erasmusie, Porto, Portugalii, o to, co im się podoba, a co nie. Myślę, że to nagranie może przybliżyć nieco portugalskie realia osobom, które zastanawiają się nad spędzeniem swojego Erasmusa w Porto. Oczywiście jest to również fantastyczna pamiątka dla mnie samej! :) Ponieważ miło będzie włączyć to nagranie za jakiś czas, zobaczyć twarze i usłyszeć głosy tych wielu cudownych ludzi, których miałam okazję spotkać na swojej drodze! :)
Zapraszam do obejrzenia jak i subskrybowania mojego kanały na YT!
TRANSLATE
Przez ostatnie 10 miesięcy częstotliwość umieszczania przeze mnie wpisów na blogu na pewno zmalała, ale to za sprawą bardzo intensywnego trybu życia, jaki prowadziłam. Nigdy jednak nie miałam aż takiej ilości materiałów, które chciałabym tu publikować, a postaram się robić to od teraz systematycznie. Za sobą mam wiele podróży, które zaowocowały całą masą zdjęć, nagrań i refleksji, jak również nadal mam w zanadrzu wiele tematów na posty o Porto, jak i o Erasmusie. Oczywiście powrót do Polski oznacza jednocześnie powrót do umieszczania wpisów ze stylizacjami jak i do ... szycia!!!! :) Już za miesiąc wybieram się na ślub mojego przyjaciela, więc mam dobry pretekst, aby uszyć jakąś nową szałową kreację. Wierzcie mi, przez ostatnie 10 miesięcy wszystkie moje pomysły zmuszona byłam magazynować w swojej głowie. Jak tylko ogarnę całą biurokrację związaną z moim powrotem, nieco się zaaklimatyzuję i ułożę jakiś plan działania, od razu ponownie zwiększam swoją aktywność na blogu! :)))
Dzisiaj za to, mam dla Was nagranie, nad którym pracowałam przez ostatnie tygodnie w Porto. Zanim wyjechałam na mojego Erasmusa, sama bezskutecznie szukałam czegoś podobnego w internecie. Mianowicie, zapytałam wielu moich znajomych z Europy, co sądzą o Erasmusie, Porto, Portugalii, o to, co im się podoba, a co nie. Myślę, że to nagranie może przybliżyć nieco portugalskie realia osobom, które zastanawiają się nad spędzeniem swojego Erasmusa w Porto. Oczywiście jest to również fantastyczna pamiątka dla mnie samej! :) Ponieważ miło będzie włączyć to nagranie za jakiś czas, zobaczyć twarze i usłyszeć głosy tych wielu cudownych ludzi, których miałam okazję spotkać na swojej drodze! :)
Zapraszam do obejrzenia jak i subskrybowania mojego kanały na YT!
niedziela, 21 czerwca 2015
Być blondynką w Portugalii
Wyjeżdżając na drugi koniec Europy, do Portugalii, oczywiście zdawałam sobie sprawę, że będę się wyróżniała ze względu na swój wygląd. Nie wiedziałam jednak, jak to dokładnie będzie wyglądało "w praktyce". Od dawna wiadomo, że południowcy mają hopla na punkcie blondynek, a kiedy są one równocześnie posiadaczkami niebieskich lub zielonych oczu, tworzy to dla nich prawdziwą mieszankę wybuchową. Tak jak i mi w Polsce, każdy Hiszpan, Włoch lub Portugalczyk wydawał się całkiem egzotyczny, tak i tutaj my jesteśmy egzotyczni dla nich. Poza tym przeciętny Portugalczyk ma wyrobiony bardzo stereotypowy obraz przeciętnej osoby pochodzącej z Polski.
Mianowicie Polak/Polka musi być:
- blondynem (niekoniecznie o tak jasnym kolorze włosów jak moje. Ciemny blond, to dla nich również "jasny" blond.
- ma jasne oczy
- ma jasną skórę (to mnie dziwi jeszcze bardziej, gdyż spora część portugalskiego społeczeństwa jest zwyczajnie bardzo blada!)
Polska wydaje się również Portugalczykowi krajem dalekim, zimnym (w końcu mamy zimę i śnieg i cholera wie, może nawet w tej Polsce w iglo mieszkamy), biednym, niezbyt popularnym i pewnie mało nowoczesnym (co jest kompletną nieprawdą i bzdurą. Ja mam wrażenie, że w Portugalii czas zatrzymał się co najmniej 10 lat temu). Nie wiedzą oni o nas zbyt wiele, z wyjątkiem młodych Portugalczyków, którzy bardzo chętnie wybierają Polskę jako swój kierunek na Erasmusa. W Portugalii żyje również mnóstwo Polaków, zwłaszcza tych przebywających tu tymczasowo jak ja. Ze względu na mój wygląd i spore zagęszczenie dziewczyn z ojczyzny, miejscowi nie pytają mi się nawet skąd jestem, tylko bezpośrednio zwracają się do mnie z pytaniem - czy jesteś z Polski? W końcu wyglądam jak przeciętna Polka...
- Portugalce pewnie nie dadzą Ci tam żyć! - mówili. Mimo to myślę sobie "mam to gdzieś. Jadę! Challenge accepted!"
TRANSLATE
sobota, 20 czerwca 2015
Jak mieszkam w Portugalii? Cz. II
Jeżeli śledzicie mojego Facebooka, lub Instagram, na pewno wiecie, że jakiś czas temu zmieniłam w Porto mieszkanie. Obecnie jestem z niego o wiele bardziej zadowolona :)
W dzisiejszym filmiku oprowadzam Was po moim pokoju, jak zarówno całym mieszkaniu!
Reszta nagrań z moich podróży, jest dostępna na moim kanale TU.poniedziałek, 15 czerwca 2015
33 days
Za dwa dni rozpoczynam swój ostatni miesiąc w Portugalii. Czas mija mi tu niesamowicie szybko i intensywnie. Wiem też, że będę miała bardzo napięty grafik aż do końca października, ze względu na nadrabianie zaległości w kraju oraz obronę pracy magisterskiej. Myślałam też, że mam późniejsze plany, ale wszystko dzieje się w okół mnie tak szybko i intensywnie, że zaczynam się również zastanawiać nad kolejnymi dłuższymi wyjazdami. Rzeczywistość jednak jak zawsze wszystko zweryfikuje ;).
Dawno nie było tu żadnej stylizacji, także dzisiaj przyszedł czas na pokazanie kolejnej. Nowością z mojej szafy jest tym razem jest kurtka we wzór ze sklepu SheIn :)
poniedziałek, 8 czerwca 2015
Wyprawa na Majorkę cz. III: Palma de Mallorca
Dzisiaj przygotowałam dla Was ostatnią cześć mojej fotograficznej relacji z pobytu na Majorce. Wkrótce pojawi się jednak jeszcze jeden, finalny wpis, czyli film dokumentujący moją całą podróż ;) Pracuję nad nim od jakiegoś czasu, co jest nieco trudne przy moim ciągłym nawale obowiązków i wyjazdów. Już jutro lecę na kilka dni do Lagos, czyli na południe Portugalii. Myślę, że będzie to moja ostatnia wycieczka przed moim powrotem do Polski już za niecałe 6 tygodni. Cieszę się, że mój młodszy brat przylatuje do mnie na moje 2 ostatnie tygodnie w Porto i pomoże mi w wyprowadzce. Będzie on też pierwszą i jedyną bliską mi osobą, która zdecydowała się mnie odwiedzić jakby nie patrzeć - w moim drugim domu. Być może skoczymy jeszcze razem do Lizbony, bo uwielbiam to miasto, ale to nic pewnego ;)
Póki co zapraszam Was dzisiaj do obejrzenia ostatniej garstki zdjęć z Majorki!
Któregoś dnia, wybrałam się wraz z bratem i znajomymi na przejażdżkę rowerową do stolicy Belearów - do Palmy. Z miejsca gdzie mieszkaliśmy, czyli z dzielnicy El Arenal, do centrum było aż 16km. Wieki nie jeździłam na rowerze i jest to jedna z rzeczy, za którymi tęsknię mieszkając w Porto, więc aż nie mogłam doczekać się naszej całodniowej przejażdżki do centrum.
Nie należę do osób, które lubią całymi dniami wylegiwać się na plaży. Zdecydowanie wolę chodzić na spacery, wspinać się po klifach, iść na rower, spróbować czegoś nowego i odkrywać nowe miejsca. Wielką przyjemnością było więc dla mnie obserwowanie niesamowicie malowniczego brzegu morza, a później pięknego miasta jakim jest Palma, podczas gdy reszta naszej ekipy smażyła się na słońcu.
Podobno jet to jeden z największych ośrodków turystycznych świata. Mnie osobiście bardzo przypominał swoim klimatem inne hiszpańskie miasto - Walencję. Najsłynniejszą budowlą Palmy z pewnością jest zabytkowa katedra La Seu. Można wylegiwać się tu na plaży, przejechać motorówką, korzystać z uroków życia nocnego oraz zjeść (według mnie) najsmaczniejsze lody na świecie! Atmosfera jest typowo wakacyjna i na luzie. Myślę, że dotychczas nie miałam równie pięknych i beztroskich wakacji! ;)
piątek, 5 czerwca 2015
Wyprawa na Majorkę cz. II: Samochodem przez wyspę
Wyspa Majorka oferuje o wiele więcej niż zabawa i atrakcje w Palmie, czyli w stolicy archipelagu Balearów. Oprócz wylegiwania się na plaży prawie każdego dnia, postanowiliśmy poświęcić jeden z nich na wycieczkę po wyspie. Wynajęliśmy więc dwa samochody i wyruszyliśmy w całodniową przejażdżkę, a naszym głównym kierunkiem była północ.
Jako dziesięcioosobowa ekipa, musieliśmy rozdzielić się na dwa auta. Kto ma prawo jazdy? Każdy! A kto chce prowadzić? Nikt. Oprócz najbardziej doświadczonego kierowcy z naszej grupy, oraz mojego młodszego brata, który zdał prawko kilka dni wcześniej - dosłownie nikt nie chciał być kierowcą. Sama mam prawo jazdy od ponad pięciu lat, ale nie prowadziłam od ponad dwóch! Nie czułam się zbyt pewnie siadając na przednim fotelu, ale nie pozostało mi nic innego, jak uratować naszą wycieczkę i ruszyć w nieznane. Szczerze? Gdybym wiedziała w jaką drogę się udajemy, to na pewno bym się na to nie zdecydowała! :D Dobrze, że nie sprawdziłam wcześniej w internecie wygląda nasza trasa, bo to, co zobaczyłam później przed maską samochodu, wprawiło mnie w lekkie osłupienie. Droga na Majorce, była najtrudniejszą trasą w moim żuciu, zdominowaną przez wąskie, wijące się drogi, wysoko w górach! Mimo wszystko dałam radę i zyskałam tym samym nowe, życiowe doświadczenie! :)
W tym poście opowiem Wam o kilku z miejsc, które odwiedziliśmy. Zapraszam do lektury! ;)
TRANSLATE
sobota, 23 maja 2015
Life's a beach. Czyli wyprawa na Majorkę. Cz. I
W tym roku, po raz pierwszy spędziłam święta za granicą. Na koniec maja wybrałam się na Majorkę, gdzie spędziłam Wielkanoc :) Nie ma co ukrywać, że bilety lotnicze z Portugalii do Polski są drogie, zwłaszcza w okresie świątecznym. Za to cena 19,99€ za lot w jedną stronę z Porto do Palma de Mallorca, była bardzo kusząca. Do ojczyzny poleciałam więc kilka dni po powrocie z tej hiszpańskiej wyspy, a same święta spędziłam w sporej grupie znajomych, w głównej mierze beztrosko relaksując się na plaży.
Na Majorkę polecieliśmy z Porto w grupie sześciu osób, składającej się na samych Polaków + jeden Kanadyjczyk. Na miejscu czekały już na nas dwie znajome, również Polki, przebywające na swoim Erasmusie w Hiszpanii. Za to dzień po moim lądowaniu, doleciał do mnie... mój brat Kacper! :) Jako, że nasi oboje rodzice byli w tym czasie w sanatorium, myślę, że dobrym pomysłem było to, aby przyleciał do mnie z Polski.
Muszę przyznać, że Majorka jest iście wakacyjnym rajem, a tydzień spędzony tam był prawdziwą przyjemnością. Turkusowy kolor morza jest uzależniający, a natura wprawia w zachwyt. Wielkanoc na Majorce jest jednocześnie początkiem sezonu letniego, więc na samej wyspie nie było jeszcze sporej ilości turystów, a wieczorami ulice były wręcz... puste. Za to mogę sobie jedynie wyobrazić co dzieje się tutaj latem. Przypuszczam, że mnóstwo tu szukających rozrywki młodych ludzi, zwłaszcza Niemców. To bardzo dziwne, ale na Majorce mogłam poćwiczyć swój... niemiecki. Ta wyspa jest tak bardzo nastawiona na turystów z tego kraju, że gdybym co jakiś czas nie widziała na swojej drodze hiszpańskiej flagi, byłabym przekonana, że Majorka to jakaś niemiecka kolonia. Co chwile zagadywał nas ktoś po niemiecku, namawiając na wieczorną imprezę. Sprzedaje się tu ubrania z niemieckimi napisami, a menu restauracji oraz szyldy, również są zapisane w języku niemieckim... W sumie to była jedyna rzecz, która mnie w Palma de Mallorca denerwowała.
Zapraszam Was na moją małą fotograficzną relację z tej wyprawy. W planach do opublikowania mam łącznie 3 wpisy, plus dodatkowy, zawierający relację wideo! :) Dzisiaj mam dla Was pierwszy z nich!
TRANSLATE