Zielona kurtka bomber to z z pewnością jeden z aktualnych hitów mody ulicznej i mimo, iż nieszczególnie kupuję rzeczy, które w danym czasie są szalenie modne i o wiele bardziej wolę ubrania wyjątkowe, ręcznie robione i unikatowe, to od dawna jestem wielką fanką wszelkiego rodzaju bomberek. Posiadam ich w swojej szafie naprawdę sporo, także chcąc - nie chcąc może okazać się, że będę w nadchodzącym sezonie jak na mnie wyjątkowo modna :P.
Po całej serii barwnych stylizacji, które pokazywałam w ostatnim czasie na blogu, przyszła pora na zestawienie bardziej klasyczne i uniwersalne. Całe wieki nie miałam na sobie tej czarnej spódniczki, którą uszyłam ponad 2 lata temu, a niegdyś była moją ulubioną. Traf chciał, że znalazłam ją ostatnio w czeluściach mojej szafy i o dziwo - dopięłam się w nią bez najmniejszego problemu :D. Oznacza to więc, że balast, który nabyłam podczas mieszkania w Portugalii zniknął praktycznie samoistnie, bez większego wspomagania z mojej strony :). Nigdy nie czułam jakiejś presji odnośnie tego, że mam wyglądać niczym wysportowana modelka z Instagrama, ale nie powiem też, aby ostatnie zmiany w mojej figurze nie wpłynęły na moje samopoczucie w pozytywny sposób :).
Do całości dobrałam również dodatki, czyli biżuterię She Bijou, ponadczasowy zegarek Daniel Wellington, oraz nowe - szalenie uniwersalne botki ze sklepu Czasnabuty.
P.S. W kolejnym wpisie pojawi się zaległa już nowa, autorska sukienka! :)
TRANSLATE