Dzisiaj przyszła pora na drugą i ostatnią część mojej relacji z pobytu w zachwycającym Edynburgu. Tym razem postaram się zabrać Was na mały wirtualny spacer po tym mieście jak również pokażę wnętrza jednej z największej atrakcji miasta, czyli zachwycającego Muzeum Narodowego Szkocji!
Zapraszam!
W Edynburgu zdecydowanie jest co zwiedzać! Już sam spacer po starych brukowanych uliczkach i w otoczeniu strzelistych kamienic wprawia nas w tajemniczy nastrój. My czuliśmy się tu trochę, jakbyśmy cofnęli się czasie do średniowiecza.
Nasze zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od najbardziej turystycznej trasy, czyli Royal Mile. Jest to ulica łącząca w sobie dwa najważniejsze obiekty miasta, czyli Zamek Edynburski i Pałac Holyrood, o których pisałam więcej w poprzednim wpisie.
Po wyjściu z zamku rozpoczęliśmy nasz pełen atrakcji długi spacer Królewską Milą. Trasa powoli schodzi w dół wzgórza i po drodze można natrafić na liczne kościoły, zabytkowy cmentarz, sklepy z pamiątkami i akcesoriami w motyw słynnej szkockiej kraty. Co rusz można tu spotkać grającego akurat dudziarza, mężczyzn przechadzających się w kiltach lub pooglądać uliczne show. Dla mnie wyjątkowym momentem było... potrzymanie na ręku ogromnego puchacza ważącego ponad 4 kg! Jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego! Tak ogromny (i o dziwo spokojny) ptak na moim przedramieniu. Spójrzcie tylko na jego oczy! :D
Moda prosto ze Szkocji
Pomnik psa Bobby'ego to również ważna postać związana z miastem, do której mieszkańcy mają ogromny szacunek. Historia z XIII w. głosi, że pies przez ponad 14 lat nieustannie czuwał przy grobie swojego zmarłego właściciela, aż w końcu opiekun cmentarza się nim zaopiekował i wybudował schronienie tuż przy jego grobie. Jest to wzruszająca historia o niekończącej się lojalności i wierności czworonoga do swojego pana.
Jeden z kilku zabytkowych cmentarzy Edynburga
Widok na Wzgórze Artura
W Edynburgu bardzo popularnym miejscem spacerów jest również Calton Hill, gdzie stoi obserwatorium miejskie oraz grupa neoklasycystycznych pomników (mnie osobiście jeden z nich strasznie przypominał grecki Akropol). Rozprzestrzeniają się stąd świetne widoki na miasto oraz zatokę.
Zachód słońca z Calton Hill
Tak się zdarzyło, że odwiedziliśmy Edynburg w okresie przedświątecznym, więc miasto oferowało również dodatkowe rozrywki i zostało pięknie podświetlone.
Narodowe Muzeum Szkocji
Jest to chyba moja atrakcja nr 1 w Edynburgu i to w dodatku darmowa! Serio! Będąc tutaj trzeba zarezerwować sobie na wizytę kilka ładnych godzin, a przynajmniej 3,5h dla nas to było za mało. Muzeum dostarcza nam sporo rozrywki i wrażeń, a przede wszystkim liczne eksponaty wzbudzają naszą ciekawość! Już sama przestrzeń wewnątrz zachwyca!
Muzeum podzielone jest na kilka sekcji ukazujących m.in. świat przyrody, odkryć, kultury świata, modę, naukę i technologię oraz Szkocję. Każda z sal prezentuje bardzo interesujące eksponaty i kolekcje oraz pobudza naszą wyobraźnię również ze względu na fakt, iż sami możemy dokonywać tu eksperymentów, małych odkryć i doświadczeń. Fakt, iż jest to muzeum interaktywne czyni spędzony tu czas niesamowicie produktywnym. Jest to świetna rozrywka zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, stąd też nie dziwiły nas przebywające w muzeum tłumy ludzi.
Mi osobiście szczególnie spodobała się sekcja poświęcona badaniom kosmosu, gwiazdom oraz wystawa minerałów
Maszyna, która jest w stanie ułożyć Wasze imię
I to koniec mojej krótkiej wycieczki do stolicy Szkocji! Niestety ale 3 noce w tym miejscu to za mało, dlatego też z chęcią wrócę tu w przyszłości. Nie udało nam się wspiąć na Arthur's Seat, ani zajrzeć do National Gallery, ale jest to zawsze jakiś pretekst do ponownych odwiedzin. Edynburg był dla mnie zachwycający, dlatego też nabrałam ochoty na zwiedzanie kolejnych miast Wielkiej Brytanii. Kto wie, może w końcu po tylu latach i próbach dotarcia uda mi się w końcu zajrzeć do Londynu!? :D
wspaniale fotografie <3
OdpowiedzUsuńPięknie tam!
OdpowiedzUsuńo wow, ta sekcja o kosmosie - sztos! :O
OdpowiedzUsuń